[Zwrotka 1]
Ktoś wisi za nogi, tną go jak świnię
Śmiech, złe zamiary, zakazane ryje
Kiepskie maniery, zabity szeryf
Suka tu daje, aż się oszczeni
I sam już nie wiesz, kto gdzie jest władzą
Bo dla wybranych, tu służy prawo
Chciałbyś nie patrzeć na ten świat już ślepy
Ale oprawca, wyciął powieki
Ktoś kogoś z hajsu, codziennie rucha
Znów narkotyki, pokój przesłuchań
Szumi deszcz w tle, nadchodzi burza
Ty się łudziłeś że znasz się na ludziach
Zrywasz powoli, dziwną skorupę
Dziad nastolatkę rżnie w suchą dupę
Butem na twarzy, skóra jej skwierczy
Rekwizyt nóż, narzędzie śmierci
Romans się rodzi, codziennie rano
Nocą, rozstrzelany pod ścianą
Kontur się ciągnie po cichej ulicy
Kurwy, fałszywcy i żałobnicy
[Refren]
Pod drzwiami w szczelinę, wciśnięta szmata
Kompletny mrok, wyzbyty światła
Dym papierosów utknął w firankach
Jeśli stąd wyjdziesz, nigdy nie wracaj
Gdy trwoga, dziewczyna, ściska go za rękę
Innym razem, on dłoń, wkłada jej pod sukienkę
Już szukają, jej usta zwierzchnięte
Rozlane wino, kocham to kino
[Zwrotka 2]
Toczy się życie, pół serio pół żartem
Pięknych aktorek, oczy już martwe
Frajer sprzedaje, swoich na psy
Pętla do ręki, kop prosto w ryj
Do oczu napływają, łzy obrazy
Listonosz zawsze, dzwoni dwa razy
Pęka żarówka, jak kiepski żart
Spada ze schodów, skręcony kark
Tylne siedzenie, dziewczynka śpiewa
Po chwili auto owija się wokół drzewa
Miłość wybacza, jak w tej piosence
Ktoś komuś dłużny, łamią mu ręce
I to jest dla niej, lekcją pokory
Sadysta stoi, z erekcją w dłoni
Ten obraz chory, w milionach domów
Za oko głowa, czasy terrorów
Rany ropieją, żółcią i krwią
Ćpun, igła, żyła, totalne dno
Samotnych los, ktoś cicho płacze
Skulony w kącie, zaszczuty w walce
[Refren]
[Zwrotka 3]
Bogiem jest szatan, nie ma ziewania
Tym razem, to tylko, korek szampana
Pisze się sama, wypadków kronika
Odejść za wcześnie, Piotrek Wawrzyńczak
W górze walizka, lecą banknoty
Przejście przez cmentarz, w pół do północy
Myślisz nie teraz, niech ktoś umiera
Jak siemasz kotku, zżera nowotwór
Tłum na ulicy, kostki brukowe
Zdradzona kobieta, wychodzi oknem
Sine paznokcie, palce ucięte
Za dużym hajsem, stoi tu przekręt
Obraz jaki się nie śnił naszym ojcom
W gębach debili, już znika popcorn
Ciężka konwencja, wydarzeń ruletka
Przekupny pies, kurwa największa
Aktor na scenie, udźwiękowienie
Synchronizacja i odgłos klapsa
A na sam koniec, scena już światło
Jak to w życiu, piją i kradną
[Refren][Tekst - Rap Genius Polska]