[Zwrotka 1]
Podwójne, potrójne, skończ pierdolić, co jest ziomuś?
Na facebooku pół miliona na youtubie 100 milionów
A to moje życie ziomuś Cie wkurwia bo się wiedzie
Wcale nie gwiazdorze tylko jestem pewny siebie
Mam dystans do siebie, hejtuj mnie suko
Twoja suka moje teksty chce ci szeptać na ucho
Nie zboku tylko zbuku, nie gwiazda tylko człowiek
Weź to na głośniki, ziomkom na osiedlu powiedz
Towar puszczam w obieg coś jak coco od Guzmana
Jak chcesz Ameryki to zrobię na ciebie zamach
Moja sąsiadka ma w planach przeprowadzkę - wymiękła
W sumie się nie dziwię rap przeszywa wszystkie piętra
Wersy prosto z serca więc ciągnie rośnie skala (ej)
Wciąż biegnę do przodu ziomuś coś się nie wypalam
Kobe Bryant wracam jak Paluch do domu
Bo mam przepis na sukces jak kucharze Mefedronu ziomuś...
[Refren]
Lecę po swoje
Wersy to naboje a majk to moja rękojeść
Śmierci się nie boje, bo nie boje się życia
I szczerze nie dbam o to kto i co o mnie napisał
[Zwrotka 2]
Wokół sami raperzy ziomuś, znowu na rap moda
Co drugi chce nawijać, pytam:jak mam nie zwariować?
W klipach lecą w samochodach, chociaż wcale nie są ich
Co się wiozą na ulicę choć tam ich nie widział nikt (ej)
Champions League beach, u mnie ciągle progres
Odkąd chwyciłem majka to przepadłem na dobre
Trzeci krążek, znów jadę z tym na grubo
Już trzeci krążek, na przekór, niech sobie mówią
Jak nie lubią, przecież mogliby nie słuchać
By se znaleźli dziewuchy zamiast w klawiatury stukać
Lece tutaj, na górze nie na dole (ej)
Dorastałem z rapem w końcu sam się za to wziąłem
Milion za milionem ziomuś, ciągle coś tam wpada
O tamte wyświetlenia, żeby w końcu wyszedł Chada
Bogu się spowiadaj i prawdę noś w tych wersach
Co jest ziomuś, nowy zbuku? Od początku liga pierwsza!
[Refren]
Lecę po swoje
Wersy to naboje a majk to moja rękojeść
Śmierci się nie boje, bo nie boje się życia
I szczerze nie dbam o to kto i co o mnie napisał
[Zwrotka 3]
Połowa z tych lamusów nawet nie wie co to [?]
Ja drugi tydzień w furze całą dyskografię tłukę
Kiedyś net i komputer, dzisiaj półka i oryginał
Legalna płyta to dwa bilety do kina (ha)
Moja maszyna cała zasypana w płytach
Nie potrzebuję tlenu, muzyką oddycham
Nowy trend i klasyka, bit mówi do mnie biegnij
I wcale nie uważam, że polski rap był drętwy
Nowoczesne bębny też siadają mi pięknie
Dlatego tylko daj mi taki bit to w niego wejdę
Patent za patentem, odkrywam nowe pola
Choć bit mam jak ze Stanów, to wciąż nawijam jak Polak
Nie chcę zwariować, koniec życia w stylu Loco
Choć wciąż się boję latać to chcę polatać wysoko
Wysyłam tagi blokom, stąd wziąłem dziwko shiftem
Jak chcesz to dissuj w końcu przełkniesz moją ksywkę
[Refren x2]
Lecę po swoje
Wersy to naboje a majk to moja rękojeść
Śmierci się nie boje, bo nie boje się życia
I szczerze nie dbam o to kto i co o mnie napisał
[Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]