Z.B.U.K.U
Żyć Aż Do Bólu
[Zwrotka 1: Zbuku]
Geniusz Twojej prostoty zawsze mnie fascynował
Jak swobodnie ten Bezczel w zwroty wkładał te słowa
Zawsze chciałem spróbować zrobić to po Twojemu
Tylko szkoda, że żałoba mnie skłoniła ku temu

Może będę żałować, ale to są emocje
Nie potrafię ich schować, bo są ku*wa za mocne
Same cisną się słowa, Michał, dzięki za troskę
Nie musiałeś dać się nam pochować żeby nas ostrzec

Chciałeś żyć pełnią życia, być do końca artystą
W przenośni i dosłownie ponad normę Ci wyszło
I nie mierzyłeś nisko, chciałeś sięgać obłoków
Nade wszystko, zawsze chciałeś dobrze dla kroków

Zawsze do upadłego, tak od słowa do czynu
Ale kto, jak nie my zawsze ponad maximum
W końcu masz Święty spokój, no i brat, jeszcze jedno
Nigdy więcej nie będziesz musiał walczyć z gehenną

[Refren: Zbuku]
Chciałeś żyć aż do bólu
Sukcesami się chwalić
Jeden z tych kotów
Co na zabój życie kochali
Nie ma żadnych problemów
Wyroków i skandali
Dziś spokojnie z 2paciem, Biggy’m jeffa zapalisz
Chciałeś żyć aż do bólu
Sukcesami się chwalić
Jeden z tych kotów
Co na zabój życie kochali
Nie ma żadnych problemów
Wyroków i skandali
Dziś spokojnie z 2paciem, Biggy’m jeffa zapalisz

[Zwrotka 2: KaeN]
Niech Ci Pan wynagrodzi
Aniołowie czuwają
Niech się tak się
Niech się tak się
Właśnie tak się sprawy mają
Spoczywaj w pokoju bratku
Niech Ci ziemia lekką będzie
Dziś jesteś wolny jak ptak
W miejscu bez cierpień

W efekcie porozumienia
Dogadałeś się z Bogiem
A tym samym pożegnałeś się z każdym nałogiem
Dziś inaczej nie mogę, mówię Twoim językiem
Bo takiego zapamiętam Ciebie i Twoją muzykę