Solar/Białas
Druga strona medalu
[Refren x2]
Pamiętam rozstania, nie zawsze są ciężkie
Bo może wyjść na lepsze, jak wreszcie się pozbędziesz - ciężaru
Ale jest druga strona medalu
I wtedy to nie Ty decydujesz o rozstaniu

[Białas]
Jaką ja kurwa jestem gwiazdą?
Od kiedy patrzysz na mnie tak jak inni, na mnie patrzą
Zastanawiałem bardzo się - jak to jest?
To co prawdziwe, chyba nie przemija z dnia na dzień
Bo gdzie tu sens?
Widzę jak umiera, to, co na serio biorę
Czasem chciałbym się położyć obok Ciebie, ziomek
Los zabrał Cię na zawsze, na chwilę Ole
Ale w jej oczach wiem, że już niedługo zobaczę płomień
Rest in peace, wpadnę do Ciebie wieczorem
I pogadamy tak jak zawsze, kiedy przychodzę
Pamiętasz Sogo? królami byliśmy
Cocolino*, Jack*, na kolanach po dwie dziwki
Rano beka, jak to było być elitą
Bo dziś se pod lasem, opalamy fifkę w Tico
Ale nawet bez grosza, byliśmy ekipą
Bo wszystkie najpiękniejsze chwilę w życiu, są za friko

[Refren x2]
[Solar]
Koledzy z klasy, drukują faktury
Ja drukuje teksty, a łaziliśmy po tych samym korytarzach
Gdzie dziś jesteśmy, bo jakoś sobie nie wyobrażam
Żeby z wami dłużej niż pięć minut (yyy) gadać
Nowe światło wstaje, stare się rozpada
(Ha) to taki osobisty big bang jest
Z kim się zgadzasz, na kogo się obrażasz
A na końcu zostajesz sam, Ty i kilka zdjęć
Kilka spięć, honor Narnie[?] kazał wysłać pięć
Miej go albo weź termometr, żeby wyssać rtęć
Ludzie którzy byli podstawą, dziś są dnem
Moje życie to nie peace and love jak Hip Hop Kemp
Serio nie wiem, w kim ja się zakochać mogłem
Jakbym miał pić twoje zdrowie, to wolę zmarnować bombę
Ta! koniec stał się początkiem, zrzuciłem balans
Jestem wyżej, niż kiedykolwiek

[Refren x2]