HVZX
Daleko od domu
[Intro]
Kartky, HVZX

[Zwrotka 1]
Ja trzęsę nową szkołą, choć mam w sobie starą duszę tak jak Neile
Szukamy siły by żyć
Odnajdujemy siebie na dnie samych siebie
Choć zimno nie daje spać, twarz pali wstyd
Wypatrujemy szans na plażach, a czasem w górach
Skaczemy od ziemi po głowę w chmurach
Tak jak każdy tam szukam wytchnienia
Kiedy nie wierzę, że coś się zmienia
Wychodzę z cienia samego siebie
I szukam siebie w spojrzeniu, chyba każdego z was
Każdy coś mówi, a nikt nic nie wie
Nie mierzę względem zgubionych lat własnego ja
Bo musiałbym stąd szybko zniknąć i odejść
Kiedy jest mi nie po drodze, jak zawsze, ze samym sobą
A oczy matki, czas, który zabija
Tatuuje mi winę w duszy, puste dni bolą
Głupie to, obok czego jesteśmy przypadkiem, a staje się każdym dniem
Ostatni cień, który zasłonił moją wiarę i pewność
Do teraz budzi mnie w nocy, a Ciebie nie?
Kłamią, bo po co jest być tym, kim się jest naprawdę
Kiedy to nie powód do dumy
Mamią, bo wolą żeby wyszło jak zawsze
A dzieci i tak kupią od nich albumy (ja nie)
Płonę od bólu, nadziei, wiary
Zguby i smutku, zdrady i kultu, rap na podwórku
Dawno zatracił tych wkurwionych dzieciaków
Co poszli z piachu do prochów w swój okres buntu
Ja znikam gdzieś po sztuczny śmiech
Powoli nudzi gości, chcą iść do domu
Zamykam drzwi i nie mówię im nic
A jak mnie zniszczą powstanę jak feniks z popiołów
[Refren x2]
Chcę stąd odejść i zniknąć gdzieś
Zarobić brudny cash, nie mówić o tym nikomu
Płonę w deszcz kiedy mijasz mnie
I gdziekolwiek nie będę, będę daleko od domu

[Zwrotka 2]
To ostatnia smutna historia, morału nie ma, hajs się skończył
Zło? Ciągle mnie onieśmielało, no a teraz, jakby przyszli to pewnie bym dołączył
Bez końca świata, który ciągle nas mami i mówi: "Wracaj, wracaj", kiedy nie ma już dokąd
Miasta bez słońca z trudną nazwą na mapie, wybieram właśnie je, a ty nie pytaj mnie po co
I kiedy wracam do czterech ścian jestem tak sam, że ciągle tęsknie za domem
I daję więcej niż mogę samemu sobie, zamykam oczy i cały płonę

[Refren x4]