Meek, Oh Why?
Król
[Refren]
Biegł, na schwał
Nagie nogi dwie za pas wziął
Król za dnia w księżycową noc gorzkniał jego wzrok

[Zwrotka 1]
To nie król Maciek
Ani król Artur
Raczej król głupawych żartów
Ze spalonego teatru
Wygrane życie dziedziczył w spadku
Miał nadmiar złotych zegarków, które do taktu
Starannie psuły mu nastrój
Starannie przypominały, że cały dobytek przeminie
Tak jak domy z piasku

[Zwrotka 1]
Szukał więc uniesień między spotkaniami
Upraszał swój weltschmerz, by nie dręczył go tak za nic
Cenił swe podróże wzrokiem w błękit ponad nami
W głębi ponad nami się zanurzał
Piętrzył ponad snami w chmurach
Swawolne wizje o twoich oczach i o tym podartym liście
O sobie samym i o tobie, zanim straciłaś szacunek purystek
"Jakie to płytkie, denne i pobieżne" wreszcie twierdził i zasypiał
By znów tonąć w chmurach, snuć te same brednie
To nie król Maciek ani król Artur
Raczej król zwrotu podatku ze spalonego urzędu
Wygrane życie zwracało VAT mu
Miał nadmiar świec i ogarków
Które post factum rozdawał nie bez przypadku
Rozdawał pomiędzy Boga i diabła i niestety mylił
Odbiorców tych datków

[Zwrotka 2]
Szukał więc uniesień, lecz się nie zjawiały
Upraszał swój weltschmerz, a ten dręczył go tak za nic
Rozpalone jego świece w świecie porastanym przez
Trujące kwiaty, które zbierał choć go osłabiały
To nie król Maciek ani król Artur
To król łamanych opłatków
Palonych szlugów i składanych życzeń
Palonych mostów i zbieranych faktów
Miał nadmiar myśli w głowie, więc chciał wyśnić odpowiedź
A co noc wracał koszmar, a w nim wyścig po przebrzydły ogień
[Refren]
Nie, mało spał
Nagie nogi dwie za pas wziął
Król za dnia w księżycową noc gorzkniał jego wzrok

[Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]