PiH
Przyjaciele
[Refren x2]
Słów na usta nie ciśnie się zbyt wiele
Co mam powiedzieć? Naprawdę nie wiem
Poza tym, że byłeś moim przyjacielem
Byłeś moim przyjacielem...
Lojalność, lojalność...

[Verse 1]
Spójrz na świat, tysiące zalet i wad
Jak niedopałek pod butem ginie każda chwila
Kiedy los deptał po piętach, tak byłem jak brat
Dziś rodzinę tą przeklinasz
Wspomnienia jak oblazłe z farby drzwi
A tamte dni jak światło starej żarówki
Rdzawe zacieki i obdrapany tynk
To przyjaźń? Może lepiej o tym nie mówmy
Te słowa chrzeszczą jak szkło pod podeszwą
Trzeszczą? Chuj z tym, jebać to zresztą
Mam swój zamknięty świat z własnym Olimpem
Ty zakłamaną twarz w stylu z deszczu pod rynnę
Płaczesz, narzekasz, ale nie chodzisz głodny
Zawsze wiesz, z której strony posmarować chleb czymś dobrym
Ja chociaż spłukany to przyłóż do rany
Z Ziomkiem przyjaźń? Widziałem oka kątem za horyzontem

[Refren x2]
Słów na usta nie ciśnie się zbyt wiele
Co mam powiedzieć? Naprawdę nie wiem
Poza tym, że byłeś moim przyjacielem
Byłeś moim przyjacielem...
Przelałeś przyjaźń, rozumiesz?
[Verse 2]
Co by się stało, gdy się nie stało to co się stało
Nieważne, już zawsze będziesz, jest nie halo
Idź stąd, pokój, nie dotrzymasz kroku
Chce zatopić Cię w smutnym bursztynie wzroku
Już niech osiądzie kurz, nie za Twoje zdrowie
Zabiłem Cię w sercu, ale olałem żałobę
Nie będę słów żałował jak Ci coś się przydarzy
Nie poznasz prawdy nawet, gdy usiądzie Ci na twarzy
Zdeformowane drzewo podlewane kłamstwami
Czytaj między słowami i nie licz na litość
Dziś podam Ci rękę, ale policzę palce
W walce gałęzie wykręciły fałsz i chciwość
Przeszły Cię ciarki? Spędził sen z powiek omen?
Uczucie kiedy ktoś chodzi po Twoim grobie
Zerwiesz się o świcie na ustach z niemym krzykiem
Człowiek zrodzony tylko w Twojej głowie

[Refren x2]
Słów na usta nie ciśnie się zbyt wiele
Co mam powiedzieć? Naprawdę nie wiem
Poza tym, że byłeś moim przyjacielem
Byłeś moim przyjacielem...
Pieprzyć melanże...

[Verse 3]
Przed nami morze wódki do przepłynięcia, było
Legion suk, które chciały miłości
Niejeden melanż, to przeszłość
Nigdy przyszłość, powodów milion
Jak kropli deszczu na szybie, gdy ziąbi znów
Każda jest jak dopływ, tworzą gorycz nurt
Na pięciolinii czoła gra lód i chłód nut
Nigdy więcej już, Twój wróg to mój wróg
Nigdy więcej już [x6]
Twój wróg to mój wróg
Nigdy więcej już [x5]
Twój wróg to mój wróg
Nigdy więcej już
Twój wróg to mój wróg