PiH
Spokój mnie martwi
[Zwrotka: Matek]
Repertuar na dziś, to nie familijne kino
Chcesz ujarzmić ich krzyk, ale one nie giną
Twoje myśli i ty pod parszywą egidą
Reżyserują film, w barwach czarnych jak nicość
Pot na skroniach, choć na zewnątrz chłód
Cały twój spokój szronią, jak szklankę lód
Nie wiesz czego się boisz, ale czujesz jak bród
Wlewasz się do pokoju, niewidzialny jak duch
Zostajesz sam dziś, bez grandy gdzieś
Anioł upadły, na twoją cześć napisał pieśń
I chore jazdy łapczywie każą łapać tlen
Cisza martwi, brzmi jak żałobny tren
Prosisz o sen, lecz ten nie jest dla ciebie
Niezrozumiały lęk, pada na ciebie cieniem
Krzyki, zmory i gniew jak chimery spojrzenie
Modlisz się, by to wszystko było tylko złudzeniem

[Refren: Meksyk] x2
I niby wszystko gra i żadnych trudnych spraw, ale to dziś nie wystarczy
Powoli płynie czas, nieusłyszany trzask jego wskazówek na tarczy
Milczy nawet wiatr, za dobrze znam ten stan, wiem co pokażą karty
Nie stoi wróg u bram, ale czuję jak to własnie spokój mnie martwi

[Zwrotka 2: Pih]
Po raz kolejny, budzę się w wannie zmarznięty
To na spokojnych wodach, tonęły największe okręty
Cisza mnie martwi, to echo melanży sprzed lat
Wisi w powietrzu topór, w kapturze kat generuje niepokój
Cisza mnie wkurwia, nienaturalny oddech, arytmia suburbia
Znów bezsenność męczy, insomnia do późna
Coś wisi w powietrzu, ma ciężar ta próżnia
Ratuje sex, łóżko niemokre tylko od łez
Dobra wyuzdana suka, słodka jak pieprz
One, wiedzą jak jest i że tylko długi dystans
Moralnego kręgosłupa masażystka
Dobrze funkcjonuje system
I nagle przeszłe są rozterki natury etycznej
Przewracam się na bok i w myślach się karcę
Wkładam dwa palce mojej nowej kochance
[Refren: Meksyk] x2
I niby wszystko gra i żadnych trudnych spraw, ale to dziś nie wystarczy
Powoli płynie czas, nieusłyszany trzask jego wskazówek na tarczy
Milczy nawet wiatr, za dobrze znam ten stan, wiem co pokażą karty
Nie stoi wróg u bram, ale czuję jak to własnie spokój mnie martwi