[Intro: Pih & Tymi]
Licz tylko na siebie, runda druga
JedenSiedem...
[Zwrotka 1: Pih]
Reminesencje, flesze z dawnych dni
W moim sercu każde wspomnienie się tli
To ty dałaś życie mi, słyszysz? Mi!
I swoim ciepłym słowem bezcennej siły
Pamiętam bezsenne noce, leżałem, kontemplowałem
Ruchów na szachownicy jeszcze nie znałem
Czas płynął, przetrwałem, jestem żywy, prawdziwy
Na duszy mam blizny, ludzie parzą jak pokrzywy
Nie sądziłem, że życiе będzie takie trudne
W kolizji z rzеczywistością marzenia złudne
Pomógł mi instynkt przetrwania jak Jerry'emu Maguire
Zmiana mentalności, porzucenie starej
Mimo przykrych zdarzeń, wszystko toczy się dalej
Rok '98 nada
Pamiętam czasy, gdy nie śmierdziałem groszem
Potrzebowałem kilka dobrych rad usłyszeć
Jedyne, co napotykałem, to głuchą ciszę
To uroki życia w mieście, jakbyś był na teście
"Przestań się łamać, zacznij pracować, na szacunek zarabiaj"
Tak mówiłem do siebie, i to był mój priorytet
Sam planowałem swoje ruchy jak architekt
Wiedziałem, los jest kurewski, klimat miejski ciężki
I gdy idziesz na dno, nikt nie podaje ręki
To dla wszystkich, którzy się ode mnie odwrócili
Dzisiaj dla was serdeczne dzięki
[Refren: Pih & Tymi (Cuty)]
Zdałem sobie sprawę...
Los jest kurewski, klimat miejski ciężki
I gdy idziesz na dno, nikt nie podaje ręki
Zdałem sobie sprawę...
Los jest kurewski, klimat miejski ciężki
I gdy idziesz na dno, nikt nie podaje ręki
[Zwrotka 2: Tymi]
Ukrywam emocje, duszę je w sobie
Codzienne problemy zabierają mi zdrowie
Niekończące się balansowanie na krawędzi
Stres łapie za gardło, odbiera oddech i chęci
Perspektywy? Czarno widzę przyszłość
Wszystko spowija ból zrodzony przez zazdrość
Wściekłe psy chcą w moje gardło się wgryźć
Nie ma odwrotu, muszę naprzeciw im wyjść
Zawsze w takiej sytuacji zamykam oczy
Nabieram sił, by kolejną bitwę stoczyć
Tu, gdzie się znajduję, trwa ciągła walka
Cały jej ciężar muszę dźwigać na swych barkach
Po tylu ciosach w plecy nie jestem krótkowidzem
Zdałem sobie sprawę, że gram w krwawej lidze
Przyjaciele gdzieś się podziali
Wzięli co chcieli, odeszli, nie podziękowali
Ten, kto ich nie ma, nie wie, jaki jest szczęśliwy
Nie czuję się jak zwierzyna, a jak myśliwy
Mamo, ja wiem, że niepokój czujesz
Wiem, że doskonale mnie rozumiesz
Wiem, że twoje serce krzyczy w ciszy
Za każdym razem, kiedy moje słowa słyszysz
Dzieciaku! Tym razem to niemiłe chwile
Wsłuchaj się dokładnie, te słowa są prawdziwe
[Refren: Pih & Tymi (Cuty)]
Los jest kurewski, klimat miejski ciężki
I gdy idziesz na dno, nikt nie podaje ręki
Zdałem sobie sprawę...
Los jest kurewski, klimat miejski ciężki
I gdy idziesz na dno, nikt nie podaje ręki
[Zwrotka 3: Pih]
Pytasz się, jakie jest moje motto:
Idź nawet po trupach – to nie brzmi słodko
Nie pomagać nigdy, nie prosić o nic
Obserwować sytuację, swojego bronić
Chcesz być na powierzchni – podstawowe zasady
Dzieciaku, jestem zdeterminowany
Ja versus jadowite żmije
Które się czają nawet w mojej rodzinie
Pokonuję trudy, póki mam siłę
Wakacje, Bermudy – czekam na tą chwilę
Senne marzenia, słodkie marzenia
Czasami gdy marzę, mój świat się zmienia
Jest kolorowo, raptem nagle budzę się
Ten sam szary dzień, który wchłonął mnie
[Zwrotka 4: Tymi]
Klimat jak zawsze – wisi mgła, czuć chłód
Na oknach szron, a w sercach lód
Słyszę padający deszcz, nadciąga burza
Rzadko moje niebo się rozchmurza
Dobrze wiem, wszystko się może zdarzyć
Dużo jeszcze przede mną, trzeba się odważyć
Głowa do góry – mówi moje drugie ja
O mój los jest gra, czas rzeczywisty, realia
Miejsce to samo od lat
Betonowy świat, zza którego patrzę jak zza krat
[Refren: Pih & Tymi (Cuty)]
Los jest kurewski, klimat miejski ciężki
I gdy idziesz na dno, nikt nie podaje ręki
Zdałem sobie sprawę...
Los jest kurewski, klimat miejski ciężki
I gdy idziesz na dno, nikt nie podaje ręki
[Outro: Pih]
Pamiętasz ten klub, tą noc? Stałeś obok mnie
Gdy ja śmiałem się, ty też śmiałeś się
Ale byłeś, jesteś po drugiej stronie
Dlatego twoja [?]
PiH i Tymi, JedenSiedem