Dedis
Spokój
Znowu zmartwienie mam kiedy napisze płytę
Ku*wa dręczę się tym jakbym kończyć miał życie
Cały pospinany chodzę myśli gdzieś daleko lecą
Gdzie ja ku*wa jestem, gdzie jest moja przestrzeń
Jak tam u ciebie ziomeczku bo u mnie strasznie
Mam taki stres, że chyba dziś nie zasnę
Chodzę na szpilach i pulsuje moja głowa
Coś chyba mi dolega powiedz co to za choroba
Jaki plan mam na siebie (nie wiem)
Chyba to jest gorsze niż debet (nie wiem)
Zachowuję się jak baba
Kobieta chce do kina to odmówić nie wypada
Biorę kluczyki auto znowu nieumyte
Myjnię mam pod nosem ale nie jest mi po drodze kumasz
Taki właśnie ze mnie facet, dusi mnie robota no i czasem się rozpłacze
Mam ciągłą depresje, rodzice po rozwodzie
Mam ciągłą depresje i zawiasy na drodze
Chce tylko chwilę spokoju dla siebie mieć
By po burzy w mojej głowie dalej biec

REF
Bo to jest właśnie tak
Kiedy nie potrafię przestać
Czuje smak zarazem czuje ten niesmak
Spokój chcę zarazem wku*wiam się
Później ty budzisz mnie a ja ogarniam się jednak
Za dużo presji, gniewu i stresu we mnie siedzi
Czasem się czuję jak uwiązany do sieci
Mam potencjał duży niewykorzystany w pełni
Dlatego twoje słowa dają mi tyle energii
By robić rap i budzić każdego dnia
Za to dzięki wiem, że tutaj nie liczą się cyferki
Świat nam pędzi ja pędzę z nim
Tylko czasami muszę się zatrzymać
Ziomale grają i mają te wielkie plany na sukces
Ja czuję, że muszę znaleźć tu swój plan na siebie
I chyba w końcu znalazłem tu jakiś sposób
Przed mikrofonem stanę bo dobrą mam barwę głosu
Teraz to nie mam już nic, totalnie nic do stracenia
Napiszą tą płytę może pochłonąć mnie ziemia
Jak pie*dolony Ikar mogę spadać i ch*j
Ważne, że ją napisałem to jest właśnie dobytek mój

Bo to jest właśnie tak
Kiedy nie potrafię przestać
Czuje smak zarazem czuje ten niesmak
Spokój chcę zarazem wku*wiam się
Później ty budzisz mnie a ja ogarniam się jednak