O.S.T.R.
Kiedy Słyszę Bit
[Refren]x2
Kiedy słyszę bit, muszę wiedzieć czyj
Jestem narkomanem płyt, styl- Jeżu, Ostry, Pete i
Hip-Hop dla wszystkich, wysokich i niskich
Biednych, bogatych, odjebanych i brzydkich

[Zwrotka 1: O.S.T.R.]
Taką płytę możesz nagrać tylko raz w swoim życiu
Nie ma dnia bez nawyków, ogień w rękach, krótki wybuch
Na osiedlach trudny wybór, być czy nie być, każdy Hamlet
Mamy relacje na żywo, na twych oczach prawdy target
Klasa z nami, Jordany, szary granit
Baggy, głebokie kieszenie jakbym miał być przeszukany
Notowani za dragi, rozboje, sprawy dużej wagi
Tak to my, źli, nie lubiani, respektowani w swym gronie drani
Czemu, co, gdzie i po co? Nie powiem ci
Jestem raperem coś między dniem a nocą, no co, noktowizor
W oczach, sonar w uszach uczta dla duszy, Pete
Napierdala w bębny niczym w 94 Grundig
Tu Bałuty, Wawa, Lublin. Styl jak miasta - brudny
Zwalniają sekundy jakby czas był z nami spójny
Przemycamy wersy lepiej od Kolumbii
Zostaw głowę, na talerzu, Goryle nie jedzą rubli
W naszej skali, dla MC kanibalizm
Kamikadze więc nie radzę wyprowadzać z równowagi
Nic nie stracę, zgodnie z planem jestem sobą od zawsze
Jakby chodziło o ruchanie mógłbyś tylko popatrzeć
[Refren]x2

[Zwrotka 2: Jeżozwierz]
Każda dobra morda powie, że to klasyk przed nagraniem
Kanciarz to nie moja opcja, daję na sto każde zdanie
Zawsze sprawnie bracie, bo wyplułem setki zwrotek
Master Killer jak Marauder, ciągły postęp by być kotem
Bystry żołnież, wytrych słowem, świadomości dystrybutor
A jedyny trap to mina by powstrzymać falę głupot
Fanga w Kulfon, banda brudno leci jak Guerrillas
Krok, marsz, ruta wyznaczona, nie tonę w nowinkach[???]
Rap klasyka, starych koni nie pozmieniasz, człowiek
Tu plastyczna jest wyłącznie operacja słowem
No Gimmick jak Krzysiek, lordowsko, finezyjnie
Nie kmini tego typek, co wlazł w to by błyszczeć
Bezwstydne no-skille z kabaretem marnym
Nie trybię co typie skierowało cie tu, zamilcz
Nie jestem fajny, jestem dobry, jest różnica
Nie sieję farsy, nie o to chodzi w tych rozgrywkach

[Refren]x2