[Zwrotka 1: Rak Raczej]
Stan pustki nie istnieje, bo albo cios się rozjebało
Albo właśnie kończy się szelest
Cokolwiek bez przyczyny się nie dzieje
Sam powiedz ile jeszcze państwo ci zajebie?
Nie wiesz
Ale ktoś się tutaj śmieje jestem pewnien
Co to jest w powietrzu
Trucizny już wdychać się nie boję
Przyzwyczajenie po następnym
Po problemie
A pomyślałem co chcą od ciebie
A - Od twojej żony
B - od twoich dzieci
C- skurwielu jak się spotkamy nie będziemy lecieć se
Najmłodszych zostaw, agresja mocna
Tu kończy się protekcja, a zaczyna ręka boska
Podwójne dno, dbać i siać postrach
Kontrolować, ponad wszytko swoje dostać
A jak istnieje prowadź po ich połamanych kościach
Niech każdy z nich co to sprawiedliwość pozna
[Refren x2]
Mamy chory świat przed oczami
Mamy opcje zrobić coś z tym a czy radę damy?
To nie pytanie
Bo czy w ogóle chcemy?
Wiem, dopóki czuje puls będą problemy
[Zwrotka 2: Rak Raczej]
Mżesz swoje myśleć swoje gadać
Karaluchu zarabiaj działkę oddawaj
Świat w ruchu ale hajs się musi zgadzać
Awansował Pan Panie Kowalski Padawan
A ja jak błąd chce się do systemu wkraść
Wyłączyć to gówno i się nie zastanwiać
Czy żyć nie jest łatwo, to nie Twoja sprawa
Kurwa mać dawno wrosło w nas miasto
Co chcesz?
Wszystko odwrotnie informacje rodzą refluks
Konkret
Jak się znęcać nad noworodkiem
Zgwałcić siostrę, jak to wsyzskto takie proste
Jak można tego podstępu nie rozpoznać, gorzej
Dziękować Bogu, że nie przytafiło się to Tobie
Weź to zrozum bo ja ni chuja nie mogę
Może jak zamknę oczy to przejdzię zanim otworze
Jednak nie wydaję mi się, że ominie mnie to człowiek
[Refren x2]
Mamy chory świat przed oczami
Mamy opcje zrobić coś z tym a czy radę damy?
To nie pytanie
Bo czy w ogóle chcemy?
Wiem, dopóki czuje puls będą problemy