O.S.T.R.
Przerywamy Program
[Zwrotka 1: Sarius]
Po ulicach chodzę, jakbym szedł z mikrofonem
I na drodze mojej tu i tu zapala się zielone
Trzymam się z dala ziomek, gdy wielu pozwala sobie
By kiwał ich jakiś polityczny pionek, moment
To brzmi kurwa jak przednie żarty
I stary człowiek umiera będąc wcześniej martwym
Świat nienormalny skoro brednie mówią fakty
Zwyrodniałe matki to telewizyjne gwiazdy
Wieczorami kurwy, za dnia szafiarki
Pokazują dupy, zbierają na studia w Anglii
Szaraki oglądają, leci stado smsów
Prosto z sedesu, do mercedesów
Uwierzyli, jak jury życzyło im sukcesów
Jak żyli tak żyją, nie zmienili się w prezesów
Wartość ich emerytury ktoś zostawia na melanżu
Przerwij program, masz coraz mniej czasu!
[Zwrotka 2: Hades]
Nie chcę na nich patrzeć, nie chcę ich słuchać
Wciskam pauzę ich gówno to miękka kupa
Wyrzucam to przez okno, wolę włączyć radio
W kółko to samo, ja pierdolę, jaki hardcore
Zmieniam pasmo, informacji pan redaktor
Głosem pedała opowiada mi prawdziwe kłamstwo
Nic za darmo - Reklama dźwignią
Wiadomo czego, nie wiem, czemu dźwiga rzeczywistość?
Nic nowego, nie odkrywam Ameryki
Hamuje, wyjmuję ze stacyjki kluczyki
Idę po schodach, trzecie piętro, stromo
Papieroski i wóda – nie ma lekko, wiadomo
Gdzie pilot?
Chce włączyć telewizor, z dziewczyną obejrzeć film
A tu uśmiechnięta morda
Bez przejęcia gada, że gdzieś tam wybuchła bomba
Za co Ci płacą chuju?! Przerwij program!
[Zwrotka 3: O.S.T.R.]
A ty co się na mnie lampisz, jakbyś zobaczył papieża
Jebać pedofili, w TV wiara kontra wiedza
Pytam: Dokąd to zmierza?
Widać złoto na skwerach
Boga nie ma, chuj Ci w dupę
Chciałeś, słowo harcerza
No i po co afera, nie ma tu niemych istot
Skurwysyny w maskach fałszują rzeczywistość
Nazywaj to religią i tak nie oszukasz drani
Nie ma granic, mogę zabić, nieważne co błogosławisz
Dla równowagi bieda, z bogactwem na zmianę
Sushi w garniturach, kontra my na chińskiej szamie
Każdy w oczy kłamie, to widać jak zza szyby
Tu masz osiedlową prawdę
Skurwielu nic na niby, mam swój plan
W ogniu serce jak Vietcong
I chuj, że w świetle prawa jestem przestępcą
Bałuty reprezent ziom z Budowlanych Central
Wybuchowi jak Belfast
Agresja na osiedlach
Pokój prawilnym złodziejom na zawsze
ŁDZ, pewne rzeczy się nie dzieją przypadkiem
Teofilów w pułapce masz jedynych prawdziwych
Pamiętaj, że nie wszystko jest takie, jak widzisz
[Tekst i adnotacje na Genius Polska]