[Zwrotka 1: O.S.T.R.]
Przeciwny wszystkiemu co chciwe
Mikrofon jak łuk, rym napina cięciwę
Na piersi Bóg, z honorem idę
Niszcząc stare kanony szczęścia łakomych
Za wszelką cenę kusi pieniądz za połysk
Każdy z nas urodził się goły
20 lat, teraz kim jesteś pomyśl, aha, aha
Ziemia to matka przypadków
Od robotników do pracodawców
Oddając na wychowanie miastu
Niebo to ojciec, ojca się prosi o forsę
I co jest dobre w gorączce zimnych morderstw
Chyba jak nie pisał Korner im dalej, nie widać co złe
W godle łódka, godności nie szukaj po budkach
W których jedyny wypas to surówka
Wyjdź na przeciw prawdzie i zrób tak
By twoje dzieci miały od ciebie fajniej
[Refren]
Na przeciw głupocie, spotykanej co dzień
Na przeciw trendom i każdej durnej modzie
Na przeciw chcącym wokół siebie nas zawinąć
Nie wchodzącym w nasze życie wszystkim skurwysynom
[Zwrotka 2: Oxy]
Tak, to te słowa, to sprzeciw skierowany innym słowom
To chłodna obserwacja tego co dziś ludzie robią
Jak U-Boot zanurzeni w swych codziennych problemach
Łakną każdej nadziei, którą ktokolwiek im sprzeda
Każda bzdurna idea, która daje jakąś szansę
By naładować swoje życie szczęściem oraz hajsem
Jest kupowana w ciemno bez zastanowienia
Czy głupota jest zaraźna czy zakodowana w genach
Nie wiem, ale irytacja szybko wzbiera
Gdy znów patrzysz jak ruchają kolejnego frajera
Słyszysz płacz, słyszysz szloch, że znów ktoś coś tam stracił
A inny chachmen na tej naiwności się wzbogacił
Znów rozczarowane tłumy oblegają urzędy
A w nich dawni wizjonerzy już chowają swoje gęby
Kiedy chcieli się tam dostać stali na ulicy z ludźmi
A teraz wysyłają na nich mundurowe służby
Tak to właśnie wygląda, więc czy ufać jest komu?
W świecie pełnym w ich życiu i różnej maści oszołomów
Staram się stać na boku i wypełniać życie sensem
I iść mikrofonem w ręku, patrzeć innym na ręce
[Refren]
Na przeciw głupocie, spotykanej co dzień
Na przeciw trendom i każdej durnej modzie
Na przeciw chcącym wokół siebie nas zawinąć
Nie wchodzącym w nasze życie wszystkim skurwysynom
[Zwrotka 3: Thomass]
Ja na przeciw, a ty za nimi ślepo lecisz
Ja pod prąd, a ty z prądem, byle się podczepić
Bo tak łatwiej jest, a mnie to przeraża
Że wielu tak na oślep wyborczy krzyżyk stawia
Ja jestem tym, który narzuca tempo
To ja nadaję rytm, ustalam życia prędkość
Aby nikt nie miał wpływu na to jaką wybiorę metodę
By wyjść naprzeciw, swoim własnym torem
Zalewany promocjami obdarzany gratisami
W świecie, gdzie ogół na margines jest pchany
Szukam sensu, ludzi szczerych z pomysłami
Którzy sprawią, że w końcu oddam głos na nich
A tym czasem zajmę się realnym światem
I naprzeciw nawet jeśli poniosę stratę
To wliczę to w koszta, bo najważniejsze
By ta postawa dobre efekty przyniosła
Ale w tym trzeba trwać, trzeba wierzyć w to
Inaczej od środka się wypalisz jak kineskop
A wtedy już nie dasz rady wyjść na przeciw
I z powrotem tego ognia w sobie już nie wzniecisz
[Refren]
Na przeciw głupocie, spotykanej co dzień
Na przeciw trendom i każdej durnej modzie
Na przeciw chcącym wokół siebie nas zawinąć
Nie wchodzącym w nasze życie wszystkim skurwysynom