[Bridge]
[Verse 1]
Nie noszę kajdanów, kanibal nie zjada HUFU
Ludzki plankton, patrz jak głupków trzyma sława na łańcuchu, ej
Po co mi w tęczę Rolex
Jak chcę sprawdzić godzinę, robię to w telefonie, ej
Grill na perłach *pff*, złotoustych pastisz
Mi wystarczy, ile straciłem gotówki na implanty, ej
[Bridge]
[Verse 2]
Miał być Nowy Jork, a ziom nawija po polsku
Nawet samoopalacz nie sprawi, że będę z Bronxu, ej
W oczy razi niczym Icebox lipne ksero
Wybacz, największy diament nie sprawi, że błyśniesz wiedzą, ej
Znam ten Hall of Fame, zazdro pieczę w krater
To, że robisz coś od zawsze nie znaczy, że jesteś crackiem, ej
[Bridge]
[Verse 3]
Mówisz na Nią suka, bo kocha ponoć hardcore
Że się lubi jebać nie znaczy, że będzie dobrą matką, ej
Dzieci chcą czas, a nie pieniądze
Najdroższy prezent nie sprawi, że nagle się staniesz ojcem, ej
Dałeś kumplowi zarobić dwieście koła
Nie licz na to, że Cię wesprze jak będziesz go potrzebować, ej
[Bridge]
[Verse 4]
Szydzić z innych, by gloryfikować siebie
Oczywista oczywistość, zjeb nie trybi, że jest zjebem, ej
Każdy chciałby być wielbiony, mieć ten status
Jebać miłość, najtrwalszy szacunek jest ze strachu, ej
Im wyżej jesteś, tym większa jest tu spina
Łatwiej jest osiągnąć szczyt, trudniej na nim się utrzymać, ej
[Bridge]