[Refren]
Twój pech cię nigdy nie opuszcza
Nie rusza się nawet o krok, no to hop
Problem wychodzi ci spod łóżka
Wystarczy, że odwrócisz wzrok, no to hop
Znów obrzygałeś se poduszke
Chyba masz znowu słabszy rok, no to hop
Napadła cię wróżka zębuszka
Został ci tylko jeden ząb, no to hop
[Zwrotka 1]
Piękny to kraj gdzie się ceni tradycję
Przemyśl to sam, zanim wezwiesz policję
Połowa z nas trwa w odwiecznym konflikcie
Jak w paszczy lwa, a w naszej wersji to jest ręka z kieliszkiem
Jeszcze nie piłeś? No to masz synek wielkie zaległości
To jak nie czytać wiersza, wieszcza i mieć zaraz polski
Jak nawywijasz, możesz czuć się bez troski
Ale za unikanie picia grozi zakaz Polski
Kiedyś chłopi i szlachta
Mamy te geny i to wraca czkawka
Znów to powtarzasz i znów padasz jak kawka
I to jеst czysta, czysta, czysta abstrakcja jak Kafka
Sypiałeś w ławkach, kiedyś w szkolnych salach
Teraz na ławkach, to dla nas awans
Jak nic się z rytmu niе wybije, nawet nie masz kaca
Wiecznie porobiony, wszystkie bite żony robią hałas
[Refren]
Twój pech cię nigdy nie opuszcza
Nie rusza się nawet o krok, no to hop
Problem wychodzi ci spod łóżka
Wystarczy, że odwrócisz wzrok, no to hop
Znów obrzygałeś se poduszke
Chyba masz znowu słabszy rok, no to hop
Napadła cię wróżka zębuszka
Został ci tylko jeden ząb, no to hop
[Zwrotka 2]
Głęboko w żyłach mamy Polskę podziemną
Idziesz z procesją w Boże ciało
Śpiewasz Kyrie eleison, a wszyscy wiedzą
To tylko zabawa konwencją
Jest jeden Bóg mórz, wódy - polejson
Święto, nieświęto, jemu trzeba się poświęcić
Setka za setką płynie gładko do mięśni
Już czerwieni się japsko, zaraz coś zechcesz obwieścić
Już się kleisz do piersi, w tym jesteśmy najlepsi
Choćbyś wybił sportowców, nasze jest podium
Zawodów miłosnych, wiecznych pechowców
Pokrzywdzeni z wielką dziurą gdzieś w środku
Żyjemy tym, że dociągniemy do piątku, by znów być w korku
Nikt nie wybierze się na terapię
Nie, jest w porządku, tera piję
W łapie znów bombę, masz jak grenadier
Problem się wycofuje rakijem, gdy masz rakiję
[Refren]
Twój pech cię nigdy nie opuszcza
Nie rusza się nawet o krok, no to hop
Problem wychodzi ci spod łóżka
Wystarczy, że odwrócisz wzrok, no to hop
Znów obrzygałeś se poduszke
Chyba masz znowu słabszy rok, no to hop
Napadła cię wróżka zębuszka
Został ci tylko jeden ząb, no to hop
[Zwrotka 3]
Kto się nie oszczał, nie obsrał, ten nie zna życia
Jak zna prawdziwy Polak, co ósmej nad ranem ma syndrom niedopicia
Nie miej mu za złe, raczej przygarnij misia
Choćby w mieszkaniu się zrobiła melina i hajs ci wisiał
Bo to tradycja każe nam się upadlać
W bagnie ubabrać
Okraść mamę, olać pracę rzucać się do gardła
Tych, których kochamy, taka prawda
Jak się nie nachlać jak nawet na jezdni szklanka
Jaka ładna barmanka