[Zwrotka 1]
Czasami towarzystwo ludzi mnie dusi
Niektórzy chcą ukradkiem fotkę cyknąć w autobusie
Podszedłby każdy normalny, a ten spod pachy celuje
Więc szczerzę japę, gdy normalny kasuję (bilet)
Nie reaguję czasem na własną ksywkę
Gdy teatralne szeptane „zetki” i „eski” mnie trafiają w Lidlu
Albo pod sklepem stoi koleżków kilku –
Żaden nie powie „cześć”
Rzuci tekst, kiedy znikam za winklem
A potem profile mi płoną z deczka
Bo nie podbiłem do ziomeczka, co go nie znam
I to sodóweczka (Uuuu….)
Granic szaleństwa już nie szukam nawet
Cud, że nie mogę dobyć miecza jak u Kurosawy
Gdy ludzie znów mnie zasypują mailami
A nie dostawszy odpowiedzi, wyzwiskami
Jak shurikenami
Granica od ich sympatii do nienawiści cienka
Więc się nie dziwmy, że budzi się we mnie Menda
[Refren]
A teraz
Dajmy tu fajny refren
Który ich zwali z nóg
Bo raczej nasze podejście
Serca im złamie w pół
Nie chodzi nam o agresję
Ale jeden krok w tył zrób -
Swoją przestrzeń chce mieć tu
Reprezentant Social Menda Crew
Auuuu!
[Zwrotka 2]
Panowie obok swoich pań, przed nimi pełne stoły
Najpierw „Cudownych rodziców mam”, potem „Hej, Sokoły!”
Tu nikt nie słucha disco polo, ale test bojowy
Wykazał, że każdy zna zwrotki i na śpiew gotowy
W trakcie rozmowy jestem hitem jak Migos
W kwestii mięs jestem zielony, co nie mieści się w mózgowy silos
Gro oburzonych częstuje żartem na wynos mnie
Gdy znad sałatek patrzę, jak moi amigos szamią bigos
Czasem użerać się trzeba, jak kebab z baraniną
I bywa, że Mrozem zawiewa, jak nad Mariną
A ja nieszczęsny, pośród zalanych jak parafiną
Znów świecę, z gęby wypadającą mi zieleniną
To życie czasem bywa… przykre, jak Nas nawinął
Lecz młodzi są dla nas, jak Skiba dla Lalamido
Więc, mimo wszystko, mogę dostrzec te miłosne iskry
Jakbym zobaczył dwa gołębie nad polem bitwy
[Refren]
A teraz
Dajmy tu fajny refren
Który ich zwali z nóg
Bo raczej nasze podejście
Serca im złamie w pół
Nie chodzi nam o agresję
Ale jeden krok w tył zrób -
Swoją przestrzeń chce mieć tu
Reprezentant Social Menda Crew
Auuuu!
[Zwrotka 3]
Ludzie kochają się wymądrzać i ci dawać rady
Nic tylko słuchać ich bez końca i nie dawać rady
Kit z tym, że sam żeś tutaj dotarł, a ich własne sprawy
To na życia drogach ewidentnie rozjechane żaby
Poradnik savoir vivre’u każe mi milczeć
Więc siedzę, jakbym dostał sanki w lipcu i to za niewinność
Jedyne, co pozostaje, to znaleźć wyjście
Więc szukam toalet, by, jak się zachce prysnąć (Aaaa..)
Gdy znajdę, siedzę na fejsie, jakby mnie fetysz kręcił
Paradoksalnie biorę oddech, bo mi nikt nie smęci
Mam swoje małe oazy wszędzie, gdzie są imprezki
Wtedy okupuję sferę gazów jak rząd izraelski
Niektórzy chodzą tam na kreski i dla reprodukcji
Freaki, jak ja, by być bezpiecznym od słownych obstrukcji
Gwiazdy wieczoru pytają: „Kto go tu wpuścił?
On barwy osy nosi, jak stroje w Borussii!”
[Refren]
A teraz
Dajmy tu fajny refren
Który ich zwali z nóg
Bo raczej nasze podejście
Serca im złamie w pół
Nie chodzi nam o agresję
Ale jeden krok w tył zrób -
Swoją przestrzeń chce mieć tu
Reprezentant Social Menda Crew
Auuuu!