[Intro: Sokół]
Elo, bądź czujny cały czas, cały czas
I odstaw na bok niepotrzebne leki
[Przejście: Koras]
Głębsze spojrzenia na to, co na lepsze zmienia
To bez wątpienia doświadczenia
Mam swój punkt widzenia kilka słów do podkreślenia
Które mają dla mnie wielkie znaczenia wielkie znaczenia
(Wielkie znaczenia)
[Zwrotka 1: Sokół]
Blacha na odmuł dla wszystkich zagubionych gości
ZIP Skład wita was w rzeczywistości
Ty weź się jeden z drugim ocknij
Świat żeruje na waszej naiwności
Nie to, żebym miał jakieś poczucie wyższości
Każdy robi błędy, sam wiem, ale kto powtarza je
Z tym już źle; Sokół Z-I-P, wychodzę z ciszy
Chociaż trzymam się, wciąż z dala od afiszy
Dystans się liczy, sprawdź ręką, czy lepszego możesz dosięgnąć
Pamiętaj – pazerność niszczy
ZIP styl mi najbliższy
Wszystkie złe wydarzenia, wspomnienia
Co to znaczy? Lepiej element zaskoczenia
Jakaś kurwa kopsa nietoperza dla heleny
Ktoś inny wydaje teraz w kraju guldeny
Następny ktoś – (Pripał!) – Robi sceny
Jeszcze inny dzwoni po ekipę bo problemy
Czy to się zmieni? Nie wiemy, bez strachu!
Czeka na zmianę grupa chłopaków
Nie z plakatów – z życia wzięci
Rozchodzi się o lepsze życie
A nie o dobre chęci (Chęci, chęci)
[Bridge: Sokół & Jędker]
Bądź czujny cały czas (Cały czas)
[Zwrotka 2: Jędker & Felipe]
Nieprzewidywalne akcje, teleporty, libacje
Szybkie jak nielegalne transakcje
Najlepszy ratunek, reakcje
Bądź czujny, dla obcych nieufny
Szczerze z przyjaciółmi gadane
Lepsze życie planowane
Naturalne, by do przodu iść – Z-I-P
Ważne jak płonący liść
By nie znaleźć się na glebie, do księżyca wyć
Pragniesz lepszego życia, to je sobie chwyć
Urodzenie, ostatnie wybicie, a tu trzeba żyć
Emocje kryć – warto to docenić
Bo nie da się ucieć przed śmiercią
I uświadomić, jeśli żyjesz chwilą, każdy chce szelest nie grosze
Na pewno, żyjąc swoim życiem zastanawiasz się, czy lepsze życie jest w zasięgu, Fu? (Kto wie)
Nie można znaleźć odpowiedzi na wszystkie pytania
Wielka niewiadoma i oczekiwania
Czy kolejny dzień perspektywy odsłania?
Zobaczymy chłopaki, zobaczymy
[Refren]
Czy lepsze życie jest w zasięgu ręki
W czasach niepokoju i w czasach udręki?
Bądź czujny cały czas, cały czas
I odstaw na bok niepotrzebne lęki
[Zwrotka 3: Felipe]
Autentycznie do wszystkich autentyków
W pogoni za lepszym życiem setki mantyków
Codzienności mętliku, przechwytu setki plików
Nie lekceważ przeciwników – ostrożnie
Wszystko po trosze, by lepszego nie zmienić na gorsze
Zastanów się, nim rozmienisz się na grosze
Pierdolę flesze nie marzę o karierze
Jednego jestem pewien – strzeżonego Pan Bóg strzeże
A jak nie, jak tak, ja w to wierzę
To niezbędne minimum
By swój czas wykorzystać optimum
Jeszcze więcej dymu, jeszcze więcej rymu
Nie wiesz, czemu skurwysynu? Idź w pizdu i nie wracaj
(Więcej tu)
[Zwrotka 4: Fu]
(Życie!) – korzystaj z niego, póki jesteś młody, póki jesteś zdrowy
Później nie wiadomo, jakie rzeczy przyjdą ci do głowy
Powiedziawszy Fusznik podkurwiony
Co się dzieje? Nie słyszy, w boleściach krzyczy, co on kurwa plecie?
Wnerwia mnie, odpowiadam – mam pozycję na tym świecie
Uszanuj to, to ma życiowa idea
Rozrasta się jak czarna orchidea
Która nie umiera, z konieczności czerpać zyski
Z bogatej strony naiwności
Cztery elementy złości, słabości, niepokoju i zazdrości
Jeszcze parę słów, lecz bez obawy
Nie prawię morałów znów, muszę to dowieść
Młodego chłopaczyny opowieść
Mój punkt widzenia wokół mnie to są zdarzenia
Szare chwile, niepotrzebne cierpienia
To one – popełnione złe czyny haniebne
Nie rzucaj słów na wiatr przebiegle
Być czujnym się opłaca, co piąty element na dno się stacza
Coś roztacza, jak nie, jak tak? Niewarto wytłumacza, nie sprostasz temu
Jak zjesz beczkę soli, poznasz go do woli
Tego, co się boi – on wyspowiada się powoli
Na szczeblu życia stoi ty słyszysz mnie? (Słyszysz?)
Mów prawdzie w oczy, z dnia na dzień lepsze życie się toczy
(Się toczy, się toczy, się toczy)
[Refren]
Czy lepsze życie jest w zasięgu ręki
W czasach niepokoju i w czasach udręki?
Bądź czujny cały czas, cały czas
I odstaw na bok niepotrzebne lęki
[Zwrotka 5: Pono]
Żyć to być – nie ma co kryć, dałeś się zaskoczyć, to się wstydź
Umiesz liczyć – licz na siebie
Ideą jest żyć jak najlepiej w świecie, w którym miejsce na skrupuły
Zajęły punkty do spóły, na błędy czuły
Tor bili, gra, w której gracz się myli i nie czai chwili
W której go przewalili, mówili, że dziwi to cię?
To samo życie, raz na kredycie, raz w zenicie
Jedna gra – jedno rozbicie, masz pokrycie – wchodzisz
Rozumiesz? Ocenia nas czas i pas, każdy z was ma problemów cały las
Nieraz popełnił grzech – to pech, policz do trzech
Weź wdech i oby zdechł
Moralniak, polany karniak do szklany bez dna
(To słowa ZIP-a!) Drzwiami między nami, gramami, fifami piątka jest bita
Jak jesteś kwita, lepsze życie cię wita
(Lepsze życie cię wita)
[Zwrotka 6: Koras & (Felipe)]
(I wkurwiony zbój)
Aha, jakiś lamus japy nie parzy
Pisze bzdury, wygaduje sobie waży
Stanąć twarzą w twarz się nie odważy
Na pewno się wydarzy, lepsze życie mi się marzy
Nie zapominając tych melanży
Bo jestem z tej rodziny kolędniczej
Raczej tak a nie inaczej – zawsze to podkreślę i zaznaczę
Hajs to przeznaczę wersów nie tłumaczę, swoich słów
To dla chłopaków, którzy wiedzą o co biega
Mogłoby być lepiej, ale nikt tu nie narzeka
Choć nie wiem, co kolejny dzień przyniesie, co mnie czeka
(Dobremu majdanowi ulega)
To tylko gadka wkurwionych dzieciaków
Więc słuchaj chłopaku – trzymaj się dobrego znaku
I troski podejmij, dzieciaku
[Zwrotka 7: Jaźwa & Sokół]
Czy lepsze życie? Wybór należy do ciebie
Możesz obudzić się w piekle albo niebie
Albo też w innym świecie
(Chcesz zobaczyć własny nekrolog w gazecie?)
Kto cię wie
Mnie, jak to się mówi, życie nie głaskało
(Nieraz!) Kłoda pod nogi podstawiało
(Nieraz!) Mnie to wszystko przerastało
(Nieraz!) Przerosnąć nie zdołało
Pieprzyć takie życie, jakie oni wybrali
Wszyscy widzieliśmy, jak się oni staczali
Nie pamiętam, kiedy w piłkę grali
Kiedy blanty pukali na ZIP Składach stali
Elo, kurwa, dzieciaki, co się z wami dzieje...