Chada
Ślepa uliczka
[Refren]
Ja nie potrafię postępować zrozumiale
Nie jestem dobry też w wyciąganiu wniosków
Myślę o rzeczach, których Ci nie powiedziałem
Ślepa uliczka pełna spalonych mostów
Ja nie potrafię postępować zrozumiale
Nie jestem dobry też w wyciąganiu wniosków
Myślę o rzeczach, których Ci nie powiedziałem
Ślepa uliczka pełna spalonych mostów

[Zwrotka 1]
Dobrze wiem, że zawodzę i mnie boli ta prawda
Bo to jedyna rzecz, w której w życiu się sprawdzam
Gorycz spływa do gardła, ja w tej nierównej walce
Chciałbym wygrać, lecz szatan chyba macza w tym palce
Słyszę ciszę w słuchawce, jest Ci przykro na pewno
Gorzkie łzy - oto cena spotykania się ze mną
Znowu robi się ciemno, z chęcią w myślach Cię goszczę
I brakuje mi tego, gdy wszystko było prostsze
Chyba już nie dorosnę, odechciewa się starać
Swoje życie porównam do muzyki Nergala
Wcale nie jest gitara, smutek wszystko przysłania
Ja przepraszam za w gniewie wypowiedziane zdania
Wciąż się ganiam z myślami, ciągle biegnę na oślep
Ale kocham cię szczerze #manewry_miłosne
Twoje oczy nie kłamią, twoje oczy są boskie
Twoje oczy są piękne i po prostu mistrzowskie
Biorę głęboki oddech, ale ja jestem głupi
Coś mi wtedy odbiło i musiałem się upić
Teraz szczerze przeklinam wszystkie drogi na skróty
Znowu siedzę i czekam na kolejne zarzuty
[Refren]
Ja nie potrafię postępować zrozumiale
Nie jestem dobry też w wyciąganiu wniosków
Myślę o rzeczach, których Ci nie powiedziałem
Ślepa uliczka pełna spalonych mostów
Ja nie potrafię postępować zrozumiale
Nie jestem dobry też w wyciąganiu wniosków
Myślę o rzeczach, których Ci nie powiedziałem
Ślepa uliczka pełna spalonych mostów

[Zwrotka 2]
Teraz czuję ów ciężar i się gryzę z myślami
Biorę życie na serio, ale tylko chwilami
Za zamkniętymi drzwiami aura jak na pogrzebie
Dlaczego tak się stało? Ja nie powiem, że nie wiem
Mam pretensje do siebie, namówiony do złego
Mam pretensje do siebie i nikogo innego
Nie wiem czemu to piszę, ból przelewam na papier
Chcę się zmienić, lecz zastanawiam się czy potrafię
Przeglądam fotografie, pragnie mieć cię na stałe
I nie myśleć już o tym, co wtedy powiedziałem
Teraz ponoszę karę, wieści poszły już w eter
Moje życie nazywam jednym ogromnym grzechem
Mam słabość do tabletek, to nie jedyna z chorób
Mam też słabość do prochów, no i do alkoholu
Znowu złego wyboru dokonałem, jak zwykle
Szykowałem na wojnę, ale przegrałem bitwę
Wciąż odmawiam modlitwę, ciągle w życiu się miotam
Za patrona ksiądz wybrał mi Marcina Talbota
I choć tonę w kłopotach, proszę przestań się smucić
Popatrz w niebo i uwierz, że karta się odwróci