[Zwrotka 1]
Tyle osób wokół nas, lecz kto się poświęci?
Nie każdy z nas nosi w sobie szczere chęci
Widok pieniądza nęci niszczy przyjaźń jak leszcze
Już wielu skurwysynów w takich przedziałach mieszczę
20-latki bez środków do życia
Wciąż narzekają, bo to jest ich styl bycia
Sztuka przeżycia skupia się na: "Pożycz, daj"
To perspektyw kraj, lecz nie licz tu na dary
Słyszałem że kręty płacą spore kary
To system ofiary, lecz zrób coś w tym kierunku
By poprawić obraz swego wizerunku
I wszystko się zgadzało na rachunku sumienia
Czas swoje zmienia, świetność nie wróci
Chada ma karty, lecz ich nie rzuci
Ktoś się odwróci? Mnie to nie smuci
Mnie życie cuci, więc wiem komu ufać
Wiem, kogo słuchać i komu być wiernym
Przyjaciel bierny nie ma tu racji bytu
Bo po co żyć pośród kłamstwa i zgrzytów
Od stereotypów złych w koło nas się roi
Zadana rana szybko się nie goi
Ex-przyjaciele moi, każdy prawdy się boi
Musisz wiedzieć, że nie wszystko przystoi
I nic nerwów nie koi, gdy więź przyjaźni prysła
Lecz i tak nie była ona czysta
Perspektywa mglista i długa lista żali
Skurwysynek niczym już nazwiska nie ocali
Czas pokaże, kto jest górą, a kto rurą
Z ulicy strukturą zżyci do końca życia
Dom poza miastem, a w utworach ulica
Tylko ulica i melanż wśród betonu
Wielcy bandyci, złodzieje telefonów
Perły wśród chromu w otoczce farmazonów
Z biegiem czasu zobaczysz, kto szczerze cię wspiera
A miedzy kim stoi fałszywa giera
[Refren]
Żyję w obsadzie ludzi, których sobie cenie
Mowa tu o tych, w których dar ambicji drzemie
Liczy się poświęcenie, więc gdy ktoś bliski tonie
Ty się nie wahaj i podaj mu swe dłonie
Żyję w obsadzie ludzi, których sobie cenie
Mowa tu o tych, w których dar ambicji drzemie
Liczy się poświęcenie, więc gdy ktoś bliski tonie
Ty się nie wahaj i podaj mu swe dłonie
[Zwrotka 2]
Broń boże, nie noszę plamy na honorze
Gotówki nad przyjaciół nigdy nie przełożę
Na przyjaciela licz o każdej porze
On zawsze ci pomoże, nawet na krętym torze
Prosta bezdroże – on wiele zdziałać może
Lepiej lub gorzej, on niesie nadzieje
Ciekawe tylko czemu to grono wciąż topnieje
Teraz się śmieje z ich fałszywej strategii
Bo raz zapewniasz, a dwa – idziesz do Medii
Przyjaźń, trud przyjaciół, przyjaciele
Ta definicja znaczy tyle co fikcja
Im nie wierzę, bo nikt nie gra szczerze
Własne prawdy szerze i w swoje cele mierze
Chada racje bierze, a ty zostaniesz w dole
I choć poszerza się konfliktu pole
To z wybranymi w zgodzie żyć wolę
Wciąż tu się szkolę, zaryzykuje bowiem
Nie każdy z twoich ludzi skoczy za tobą w ogień
Kiedyś był dla ciebie bogiem, teraz cie razi
Tylko rodzina naprawdę cię nie zdradzi
Pomoże, poda dłoń i poprowadzi
Nie wadzi komentarzami za mymi plecami
Czyńcie tak, byście nie zostali sami
[Refren]
Żyję w obsadzie ludzi, których sobie cenie
Mowa tu o tych, w których dar ambicji drzemie
Liczy się poświęcenie, więc gdy ktoś bliski tonie
Ty się nie wahaj i podaj mu swe dłonie
Żyję w obsadzie ludzi, których sobie cenie
Mowa tu o tych, w których dar ambicji drzemie
Liczy się poświęcenie, więc gdy ktoś bliski tonie
Ty się nie wahaj i podaj mu swe dłonie
[Zwrotka 3]
Takie jest życie, pionki i figury
Co poniektóry zwie się twoim przyjacielem
Z nimi życia nie dzielę, ja stoję za swym sterem
Nie oddam walkowerem i nie minę się z celem
Apeluje o to idioto, byś dotrzymał kroku
Nie patrząc wokół, gdy ktoś kona w rynsztoku
Te sprawy w toku na wyciągnięcie dłoni
Chora ambicja ryj od pomocy stroni
Niech się goni śmieć zadufany w sobie
Wiem, nie znajdę oparcia w twej osobie
Nie działam w zmowie, ja swoje robię
Tu, na Grochowie, wśród wielu ludzi
Paru z was we mnie obrzydzenie budzi
Część pracą się trudzi, część ludzi zarobkiem
Wielu skończyło z nagrobkiem i z wieńcem
Co to za przyjaźń, która wiąże ręce?
Zaufaj Chadzie, dziś w składzie solo
Nie fanatykom, którzy źle cię szkolą
Bolą, ubolewają nad swą dola
Pustych słów kolegów nie słucham, to nie dla mnie
Popatrz na mnie, ja nigdy się nie zhańbię
[Outro]
Żyję w obsadzie ludzi, których sobie cenie...