Chada
Obudź się (Pod prąd 2)
[Zwrtoka 1: Chada]
G-R-O-CH-Ó-W, ciężko było tu dorastać
Tak jak narodziny, śmierć może mnie tu zastać
Ziomek z tego miasta wciąż pełen nadziei
Wszystkim konfidentom ChWD od złodziei
Tutaj los nie wybiera, dla frajera
Coraz ciężej jest nazwać kogoś mianem przyjaciela
To ty dzieciaku tego rapu jesteś adresatem
To pierdolone życie wciąż wyciska nas jak szmatę
Trzymaj sztamę z bratem, trzymaj sztamę z ziomkiem
Gdy zabraknie mu chleba, odstąp mu ostatnią kromkę
Jedni mają szczęście, inni mają farta
Czekam, aż do mnie odwróci się karta
To jest ten kraj, gdzie uczciwie żyć się nie da
Jak Peja, ja również dobrze wiem, co znaczy bieda
Temu, co sprzedał prosto w ryj tfu
Weź otwórz oczy, obudź się ze snu

[Refren Peja]
Weź obudź się ze snu, bądź z nami bracie znów
Z pośród tysiąca dróg wybierz dobrą, bądź zdrów
Weź obudź się ze snu, to ostatni gwizdek bracie
Bo śmierć to twój wróg, a życie to przyjaciel

[Zwrotka 2: Peja]
Ciężkie to życie, bo nastały takie czasy
Pragnienie władzy i pieniędzy gówno znaczy
Masz tu wyjadaczy, którzy nie odpadli, biegli
Z niejednego pieca Chada, Rych ten chleb jedli
Pozbądź się tej pętli, co zaciska się na szyi
Nie podejmuj desperackich kroków, to dla debili
Wytrzymaj w ciężkiej chwili, by nam udowodnić ziomuś
Jeśli masz charakter, to nie musisz nic nikomu
Specjalnie udowadniać, to raport z tego bagna
Wyczołgać się i sprawdzać, każdy dzień to jak wyzwanie
Być trzeźwym, mieć pamięć i ogólne szanowanie
Chada, Peja pod prąd, druga część, nawiązanie
Jeśli chcesz, to dostaniesz, bo kto szuka, ten znajdzie
Życie chcesz oszukać? Lepiej pogrąż się w prawdzie
Mówię poważnie, bo to wszystkich nas się tyczy
Bo można całe życie walczyć i zostać z niczym
[Refren Peja]
Weź obudź się ze snu, bądź z nami bracie znów
Z pośród tysiąca dróg wybierz dobrą, bądź zdrów
Weź obudź się ze snu, to ostatni gwizdek bracie
Bo śmierć to twój wróg, a życie to przyjaciel

[Zwrotka 3: Chada]
Czasem czynię bliźniemu to co mi nie jest miłe
Jest i było ciężko, ale się nie powaliłem
Bóg mi daje siłę, nigdy nie zwątpiłem
Choć były chwile, że na życie chęć traciłem
Patrzę na podwórko, tam kłopoty się czają
Doszło już do tego, że się kumple okradają
Miłość i nienawiść sypiają wciąż ze sobą
Nadejdzie czas rozliczeń, to podziękuję wrogom
To nie jest ważne, gdzie kto się wychował
Otwórz szerzej oczy, uwierz w moje słowa
Poczuj ten smak, poczuj ten dotyk
Hazard, alkohol, kobiety, prochy
Piękne prognozy? Już w nie nie wierzę
Brudne pieniądze, sztosy, kradzieże
Zło i nienawiść wciąż w parze idą
C-H-A-D-A, ulica – mój żywioł

[Refren Peja]
Weź obudź się ze snu, bądź z nami bracie znów
Z pośród tysiąca dróg wybierz dobrą, bądź zdrów
Weź obudź się ze snu, to ostatni gwizdek bracie
Bo śmierć to twój wróg, a życie to przyjaciel
[Zwrotka 4: Peja]
Kolejny dzień, słońce nad jeżyckim miastem
Wklejam jak paste, nie kopiuję – to jasne
Mam pomysły własne i zasady, człowiek – sprawdź mnie
To jeden z wojowników, który się nie podda kłamstwem
Patrzę na podwórko, a tu jest dozgonna przyjaźń
Trzymam się tych ludzi, którym ufam – im chcę sprzyjać
Nie skończę jak Pyjas, wolę bić, niż być pobitym
Pod prąd, lecz do przodu, pieprzyć brat ściemnione hity
Pieprzę te kity i się skłaniam ku modlitwie
Wciąż pamiętam o problemach, o wyrządzonej krzywdzie
Bo na dobre nam to wyjdzie, jeśli przejrzymy na oczy
Życie mnie zaskoczy swoim pięknem ziomek, dożyj
Każdej pięknej chwili, bo to wszystko jest przed tobą
Nie oglądaj się za siebie, masz ludzi, co ci pomogą
ChWD wrogom, lecz na siłę ich nie szukam
A ty obudź się ziomek, stań na nogi, bądź tutaj

[Tekst - Rap Genius Polska]