[Zwrotka 1: Pono]
To jedna z tych gadek, których nigdy nie zapomnę
To prawdziwy spadek, który zostawił mi ojciec
Mówił, że dam rade sobie mam na karku głowę
Potem na koniec coś dodał, że jest coś w moim głosie
Lata osiemdziesiąte nie myślałem o Hip-Hopie
Początek świadomości jak pierwszy lot samolotem
Co mówił wtedy ojciec było wtedy nieistotne
Wtedy nikt by nie pomyślał, że się do muzyki dotknę
Me wyścigi konne były dla mnie najważniejsze
Do szkoły podstawowej chodziłem na Bokserskiej
W jednej klasie z Włodkiеm osiem lat odbębnione
Potem plastyk na Obrzеźnej gdzie poznałem się z Sokołem
Po szkole pod przychodnie gdzie przebywała ferajna
Po drodze do domu szło się do piwdonalda
I ta stara gadka, której nigdy nie zapomnę
Kiedy ktoś mi powiedział tam, że do czego w życiu dojdę
[Zwrotka 2: Pono]
Pierwsze kompozycje na pierwszych procesorach
W zeszycie przemyśleń zbiór jak z życiem się uporać
Nie raz do wieczora się siedziało gdzieś przy kompie
Póki nie skonfigurował mi ktoś cacewolka z soundforgem
W pocie czoła powstał od podstawy pierwszy kawałek
Wtedy każdy ziomal wołał na mnie Poniedziałek
Lecz kiedyś jak pochlałem srogo ze starą załogą
To ziom zamiast Poniedziałek pijany powiedział Pono
Wtedy już wiadomo było, że się zajmę rapem
Szlifowałem słowo słuchało się wtedy kaset
Złapałem zajawę, miałem patent jak to składać
I pamiętam ojca gadkę, żeby coś mu już pokazać
Tłumaczyłem ojcu, że to jeszcze niegotowe
Ojciec starej daty ciężko przyjmował odmowę
I pamiętam tą rozmowę kiedy wziąłem go na słowo
Wtedy padło po raz pierwszy, że jestem Syn Alka Pono
[Zwrotka 3]
To jedna z tych gadek, których nigdy nie zapomnę
Szykował się gruby balet pamiętam w Stodole
Podszedł do mnie ojciec życząc mi dobrej zabawy
No i wtedy widzieliśmy się jakby po raz ostatni
Wtedy me kawałki zadedykowałem ojcu
Wszystko co pisałem to pisałem w formie hołdu
Wtedy zrozumiałem, że się pewien etap skończył
I że ojciec tak naprawdę posłuchać tego nie zdążył
Nie ma co się mądrzyć wiadomo, że było smutno
Z Sokołem i Włodkiem wsiedliśmy do Punto
Żeby zrobić studio ruszyliśmy do Berlina
Kupiliśmy jakiś sampler choć miała być bit maszyna
Wtedy powstał Zip Skład moja druga rodzina
Wyszła pierwsza płyta no i tak to się zaczyna
To do dzisiaj jak dopada mnie ta proza życia
To pamiętam ojca gadkę, że mam nie przestawać pisać
[Angelika Irauth]
Nie przestanę
Ej
Zapamiętaj
Nie zapomnę
Masz to w wersach
[Scratch: DJ B]
Patrzę wstecz
Pamiętam każdy szczegół
Patrzę wstecz
Pamiętam każdy szczegół
Podnoszę wzrok ku niebu
Patrzę wstecz
Pamiętam każdy szczegół
Podnoszę wzrok ku niebu
Składam ten obraz na biegu