[Zwrotka 1]
Coraz mniej szarych komórek, nie tych szarych nokii
Nastroje w głowie są ponure, choć zrywają boki
Jeden jutro ma maturę, drugi na emeryturę
Ja tu w sumie nie pasuję, biorę dupę w troki
Gówno mnie interesuje jaki śledzi profil
I o tym gdzie tamta pracuje i odwiedzi Zdrofit
Długo się we mnie kumuluje, chyba zaraz się uleje
Prawie jakbym wziął bimberek, wypił i nie popił
Jakiś chłop się do mnie pruje, ale zaraz po tym
Wkurwiony wzrok mu wierci dziurę, nie chce kruszyć kopii
Jeden z nich mnie nazwie gburem, tamta pani może czulej
Alе nic nie wywnioskujesz, toć to wierzchni opis
[Refren]
Budzi się kolеjny dzień, a ja dead man walking
Spojrzysz w moje oczy to mi zejdziesz z drogi
Chciałem ptaków piękny śpiew, a tu mierne sroki
Co zrobić, każda zechce profit
Znowu kolejny dzień, a ja dead man walking
Trudno jest przeoczyć moje ciężkie kroki
Chciałem o stolicy sen, co jest wiecznie błogi
Mam dosyć, nie chcę więcej fobii
[Zwrotka 2]
W tym mieście każdy lepszy od drugiego, każdy szybszy w biegu
Kochani proszę się ustawić, zbiórka w dwuszeregu
Przy barze sami melomani, gdy w tle leci przebój
Lecz zmienią temat jak poprosisz by ktoś zagrał C-dur
Jak wielu z nich tu stoję i czekam na kolejkę
Dochodzi do mnie no to mówię "proszę, polej dwie"
Unosi kielich ktoś i woła "no to zdrowie, nie?"
Gdy zerkam na nich zgoła bierze na chorobę mnie
Puste słowa ktoś zarzuci, bo wciąż dalej tam jestem
Coś mnie trzyma no i dusi, ja tu wcale być nie chcę
Chyba pora w końcu ruszyć to zastane powietrze
Póki jeszcze blady świt, bo już się budzi
[Refren]
Kolejny dzień, a ja dead man walking
Spojrzysz w moje oczy to mi zejdziesz z drogi
Chciałem ptaków piękny śpiew, a tu mierne sroki
Co zrobić, każda zechce profit
Znowu kolejny dzień, a ja dead man walking
Trudno jest przeoczyć moje ciężkie kroki
Chciałem o stolicy sen, co jest wiecznie błogi
Mam dosyć, nie chcę więcej fobii