[Zwrotka 1]
Złote łańcuchy wiszą jak brzuchy, i finał, jadę po ciuchy i buty
Gumkami spinam pieniądze do kupy
Mam sportowe szaty, to moje talizmany i moje emblematy
Pierdole cię szybko jak Kawasaki, jesteś podróbą jak twoje zegarki
Z kondolencjami jadą do twojej matki
To jest twój koniec, śmierdzisz jak wiejskie party
I wódka, i kurwy, co we łbie mają flaki, z mordy im śmierdzi chujem, to nie są Tic-Tac'i
Moje życie jest dla nich jak Matrix
Przegrałeś, kurwa, jak w karty, wiedziałem, że kiedyś za to zapłacisz
Karma wróciła i teraz pcha się na afisz
Znam sekret, wiedziałem, że kiedyś za to bekniesz
Został ci tylko kibel i tam se szczura jebniesz
Zobacz jak sunę, a ty zakładasz w portki koszulę
Twoja dupa jest szmulem, mówią o niej w mieście, kiedyś byłeś tu królem
Teraz jesteś tu chujem
Teraz rozumiesz, nic już nie wyczarujesz
Znam sekret, wiedziałem, że kiedyś za to bekniesz
Chciałeś być przekręt, ruchałeś kolegom żony na backstage
Ćpałeś na backstage, kupili już pejcz więc
Szykuj się kurwa na pengę, kiedyś podawałeś teraz wsadzą ci w gębę
Znam sekret, wisisz mi, kurwa, jak lichwiarzom siekę
Szanuj kolegę, bo będzie gorąco jak w piekle
Straciłeś wszystko, masz pustą skarpetę, miałeś towar, masz fetę
Mefedron cię wjebał na metę, kiedyś byłeś tu szefem
[Refren]
Znam sekret, szanuj ludzi jak szanujesz siebie
Bo karma wróci! Wróci
Znam sekret, szanuj ludzi jak szanujesz siebie
Bo karma wróci! Wróci, i zobaczysz jak cię wyjebie
Znam sekret, szanuj ludzi jak szanujesz siebie
Bo karma wróci, wróci
Znam sekret, szanuj ludzi jak szanujesz siebie
Bo karma wróci! Wróci, i zobaczysz jak cię wyjebie