[Intro]
Chcę mieć biały piach na stopach w ciepłych krajach
Kiedyś ćpałem proch na blokach tu jak pajac
Kończę ten jebany album w kilku zdaniach
Czeka na mnie dzika palma na Hawajach
[Zwrotka 1]
W moim domu nie przywieszam płyt na ścianach
Bo mam dosyć na nich jebanego ćpania
Zasypiałem kiedyś tutaj w ciężkich squattach
Już nie budzą mnie tu korki od szampana
Pokręcone jest to życie, które wiodłem
Byłem podły, to leżałem kiedyś pod dnem
Miałem wszystko, to leciałem z tym jak z prądem
Teraz chciałbym trochę pożyć tu jak szary zwykły no name
[Refren]
Marakuja, marakuja, marakuja
Chcę mieć duży dom w Tajlandii, chcę mieć mały domek w górach
Marakuja, marakuja, marakuja
Chcę być wolny, palić skuna, skuty, jakbym siedział w ulach
Marakuja, marakuja, marakuja
Nie rozmieniam się na drobne, od kiedy nie żyje wuja
Marakuja, marakuja, marakuja
Bierz z życia to, co najlepsze, zanim los cię zrobi-
[Bridge]
Nie chcę nigdy mieć już cudzej krwi na dłoniach
Niech tam sami leżą na śmierdzących kojach
Kiedyś głównym moim celem być na szczytach
Dzisiaj wolę na wsi słuchać kłosu żyta
[Zwrotka 2]
Coraz więcej bliskich, których już dziś nie ma
Żyję, by zrealizować ich marzenia
Ludzie mówią mi, że bardzo się zmieniłem
Biedny ten, kto stoi w miejscu i się nie zmienia
Wchodzę z buta, gdy zamknięta każda furtka
Zrobię wszystko dziś, nie czekam z tym do jutra
Uwierz w to, że jeśli zechcesz, możesz latać
Nawet jak znów jesteś na dnie, uwierz mi, że szkoda płakać
[Refren]
Marakuja, marakuja, marakuja
Chcę mieć duży dom w Tajlandii, chcę mieć mały domek w górach
Marakuja, marakuja, marakuja
Chcę być wolny, palić skuna, skuty, jakbym siedział w ulach
Marakuja, marakuja, marakuja
Nie rozmieniam się na drobne, od kiedy nie żyje wuja
Marakuja, marakuja, marakuja
Bierz z życia to, co najlepsze, zanim los cię zrobi-