Trzeci Wymiar
Paranoje
[Intro: Szad Akrobata]
Odmieniany stan świadomości, hehe
Paranoje, paranoje
Szad Akrobata! 3W!

[Zwrotka 1: Szad Akrobata]
A może zapytajmy górali o halny, cały materialny świat rzeczy martwych
A kiedy zawyją alarmy, swe ciała podpalmy, ładunek emocjonalny
Może zapytajmy demony o znaki 16 minut przed 5
Uwierzmy przesądom, uwierzmy przedmiotom w ekspansję syfu przez Hong-Kong!
Może zapytajmy, czy wierzą pieniądzom, czy ich towarzysze, nie są eskortą?
Czego nie mogą, a czego nie sądzą i czy kabel z tyłu jest bombą
Może zapytajmy dziwkę o traumy o samochody, meliny, pokoje hoteli
Salony, łazienki i knajpy, czy świat jest nieidealny?
Może zapytajmy modelkę o kształty, albo stada kobiet o te paranoje
Może zapytajmy ćpuna o fanty, kolegi, kolega poczeka na dole
Rozchylmy żaluzje na parking, popatrzmy na człowieka pod parasolem
Wygląda znajomo, a kilo na stole! Polegasz na farmazonie!
Monitorowane ulice, budynki, telefoniczne pluskwy #System
Ile razy czytałeś z ust mi list ten o sobie, panicznie spust - drzwi - wizjer
Może ten, przed kim uciekasz to ten, kogo szukasz, tuż przy windzie
A może tam nikogo nie ma, nikogo nie było i nikt już nie przyjdzie, schiz, ej!

[Refren: Nullizmatyk]
Masz odmienny stan, wpadasz nadal w paranoje
Podniebny Magellan kreśli chore parabole
Toksyczny deszcz myśli pada na pana z parasolem
Flara spala zwoje, latasz, stawiasz świat na głowie
Też mam, mam odmienny stan, wpadam nadal w paranoje
Podniebny Magellan kreśli chore parabole
Toksyczny deszcz myśli pada na pana z parasolem
Flara spala zwoje, latam, stawiam świat na głowie, też masz...
[Zwrotka 2: Pork Pores Porkinson]
Tafla wody skuta jest lodem pod spodem tajemne schody na dno
Schodzę tamtędy codziennie z upiorem, co mieszka we mnie #Porkinson
Ostatni skok do wody, złoty strzał, chcę zdobyć siłę, #Riedel
Bo czy podziwiałbyś motyla piękno, gdyby nie miał On skrzydeł?! Idę...
Nawet, jeżeli już nic, nic, nic w tym życiu nie będzie mi dane
To lata jak frisbee w tym chorym łbie, żyć z tym jest przejebane
Wydrapię ten list na ścianie, choćby wytrysnąć miała z przegubów Niagara
Cena niewygórowana - Alarm!!! Co budzi anioły, usypia szatana
Oczy we łzach, tak topi się strach i nie ma imienia ta bestia
Krwią płynie agresja w bilirubinie po serpentynach jestestwa
Ta lina napina się, trzyma emocje jak pęknie poczuje chłostę
Idę płonącym pomostem tak w górę do chmur, jak spadnę, wtedy odpocznę, mocne
Budzę się z tym gdy zamykam oczy, zasypiam a sny szukają pomocy
Pomocy tu nikt nie przyśle bo w nocy normalnie ludzie to śpią, śpią
Chory ten trip jak chore patosy, od nocy po świt mój czarny motocykl
Przemierza ten cykl, szukając pomocy, nikt nie chce ubrudzić se rąk, ziom

[Refren: Nullizmatyk]

[Zwrotka 3: Nullizmatyk]
Lęk wysokości, widmo strachu - patrz, jaki piękny widok z dachu
Stań na krawędzi ilorazu inteligencji psychopatów
Cisza ciszy nie słyszy, czas nie czuje czasu
Świat choruje na słuch, krzyczy! Wiatr nie słyszy wiatru milczy...
Popatrz, opadł kurz, spadł sufit na mózg, po planetarium pływa łódź
Do wiatru, sztormów, piorunów, burz brygantyna trzyma kurs
Krzywa schiza ścina z nóg, adrenalina, ślina z ust
Strychnina odcina tlen z płuc, ostatni łyk wody Jesus - Ben Hur
Thank you, sens tu zmierza powoli do obłędu, leku
Medykamentów, spektrum, joint adventure, przedpokój grozy, apartamentu odmętów
Płyniemy po grobach martwych prób, ulotnych momentów
Własny grób na własne życzenie kopiemy głowami z cementu
Zwrot przez sztag, lot przez gwiazdozbiór błędów w nieistnienie
Runął okrętu maszt, tu każdy z nas chce wczas oszukać przeznaczenie
Cała załogę porywa biały szkwał, kreci sterem Marry Celeste
Mimo fal łajba gna na spotkanie z Hemingwayem
[Refren: Nullizmatyk]

[Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]