Kali (POL)
Miś W Zakopanem
[Zwrotka 1]
W listopadowy wieczór
Ta rzecz tu się dzieje
Przyczepię z ziomalami i odcinamy pępek
Pod pretekstem
Nagrania kawaliny oddajemy zdrowie
Dla nowonarodzonej Krystyny
Nie mamy gili, palimy mocne
Brakuje giry
Już leci odsiecz
Dawaj dzwonimy, bo nie ma nic na dziąśle
Jak się bawimy to sąsiedzi mówią głośniej
Cisze
Nic nie słyszę, gadam z ziomkiem
Halo, halo, świndę, mindę
Wsiadaj w auto i melduj się
Ziom, będziesz na trzecią
W landarze przedciąg
Już psiarnia się kręci
Michu odpala te swoje wygrzewki
Po falach szczęścia przychodzą gorzkie żale
Pełne wzruszenia, ziomuś
Ten porcelanowy talerz
[Refren]
Przypałowy jak miś w zakopanem
Znowu wracam do ciebie nad ranem
Jak szminka na futrze atrament
Bo do rana bujaliśmy
Landarę
Paliły w kiblu marihuanę
Brudna kuweta, bo znów zapomniałem
Jesteś słodka jak kończysz na amen
Bo ja i tak tu z tobą zostanę
[Zwrotka 2]
Ej, mamy beat, kurwa zajebisty beat
Tak się ściorałem, że nie napisałem nic
Pamiętaj raperze, w studionie można pić
Ale jak trzeba, to trzeba, my tu potrafimy żyć
Nie zostało nam nic, co już jest smutny koniec
Była dwunasta, już jasno za oknem
Chłopaki, chwila jeszcze co?
Coś wam opowiem
Yyyy, co ja tu gadałem, ziomoś?
O, halo, ziemia potrzebuje GPS-a
A odległość do domu mierzona zaledwie w metrach
Niedawno jeszcze mówiłem Kali nie przesać
Nikt mnie nie wita w lodówce, nie ma kotleta
Piąta rano, już się raczej nie wyśpię
Pora na zemsta, piorunik, rado, bijcie
Łamię język, gdy mówię, że za krysię
Kto by chciał gadać z białym, najebanym misie?
[Refren]
Przypałowy jak miś w zakopanem
Znowu wracam do ciebie nad ranem
Jak szminka na futrze atrament
Bo do rana bujaliśmy
Landarę
Paliły w kiblu marihuanę
Brudna kuweta, bo znów zapomniałem
Jesteś słodka jak kończysz na amen
Bo ja i tak tu z tobą zostanę