Sobota
Sprzeczności we mnie
[Zwrotka: Sobota]
Jedna miłość dla wszystkich i jedna nienawiść
Te dwie sprzeczności we mnie ciągle chcą się sławić
Umiem kochać bliźnich, umiem bliźnich ranić
Obie te opcje do możliwości granic
Jestem prosty, jestem skomplikowany
Zwyczajny, niezwyczajny many
Nieraz spięty w barach, nieraz wyluzowany
Tamtym w szkodę, a tamtym oddany
Raz poprawny, raz naganny
Czasem wkurwiam ja, często sam jestem wkurwiany
Idę o wszystko, żeby też znasz te stany
Rzucam grass i tworzę skład zajarany
Robię plany, a potem je burzę
Mam mnóstwo czasu i nie mogę czekać dłużej
Może to brzmi jak zbiór wynaturzeń
Wciąż życia uczeń, a tam kilka stłuczek
Robię rap nie mruczę, brechtam, siedzę w powadze
Mam tak czasem, parę razy na dzień
Uwielbiam blanty z rodowitych skunów
Deczę jointa i nienawidzę ćpunów
Chcę zniknąć w tłumie i wybić się z tłumu
Nie podoba ci się treść mixtape'u i albumu
Weź to podsumuj, sprawdź to nie plotka
Mogę ci oddać zgubę, mogę cię okraść
Nie wierzysz, że jeszcze sens ma ta zwrotka
Podejdź do okna, czy sens ma ten widok
Mercedesy skrzyżowane z nędzą, bryndzą, bidą
Złodzieje robią policyjne państwo
To dopiero jest pojebaństwo
[Outro: DJ Feel-X]
Niezłe pojebaństwo, kurwa na serio
Ale tak to jest u nas w tym pojebanym kraju
Ale kocham tą Polskę