[Zwrotka 1: Shellerini]
Moment to jara jak brzdęk monet
Jak Blaq Poet spędzam laików sen z powiek
Jak Sławomir Połeć trafiam między oczy
Szesnaście wersów każdy z nich jest jak pocisk
Wiesz o co chodzi? tu chodzi o styl
A mój to legenda jak Robin z Locksley
Jak zielony goblin, tylko nie zapomnij
Kto w tym popapranym stylu rządzi
(Ja) szczylu wątpisz? tu pędzi WSRH
Jak AC/DC autostradą do piekła
Skacze po werblach niczym airbus w tłumie
Skurwysynu założę się, że tak nie umiesz
Nie rozumiesz choć sunę wersem dziwnym
Oczu nie mydlę, to dla tych paru osób mixtape
Na fyrtle spadaj, jeśli się mylę, zamilknę
Przestanę gadać, a jak na razie zróbcie hałas, bo
[Zwrotka 2: Słoń]
A ja mam to we krwi jak Familia HP
Chuj w japę tym co mylą tanią popelinę z rapem
Nieludzki mixtape, z sufitu krew kapie
Bo zdobyte skalpy służą do dekorowania tapet, łapiesz?
Ja inaczej nie umiem
Bo czuję się na scenie jak floterysta w tłumie
Jak sprzedawca trumien w okresie zarazy
Zróbcie hałas jak Hamas w pierdolonejonej strefie gazy
Dla mnie hip-hop to azyl, jebać sezonowe gwiazdy
Jebaćć plastik, hardcore jak złotowskie jedenastki
To dla tej garstki osób każdy szatański werset
Mów mi berserk, wkładam w to całe serce
Piekielny tercet, żaden z nas chałtur nie gra
Masz z tym problem? to chuj ci w dupę aż po same żebra
Czas odebrać co nasze, oto bojowy chrzest
Alea iacta est, synu, mistrz tu jest
[Zwrotka 3: Kobra]
Ponad ludzki, nie ludzki, ekstremalny styl
Czas produkcji, chujowych, niepotrzebnych tu MC's
Znów tu jestem, ze mną Shelka, Słoń i reszta bandy
Na żywo z miasta grzechu płynie wóda, płoną blanty tu
Nie gramy country jak jebany Willy Melson
To hardcore jak Billy Dance, a loop'y dalej pędzą
To W.S.R.H. i Kobra
To zwiastun pierdolonej rewolucji jak immortal
Krótko morda pseudo trueschoolowa dziwko
Ręki ci nie podam ale w oczy powiem wszystko
Będziesz tyle gadał wnet ci język stanie kołkiem
A dziewięć milimetrów szybko rozwiąże twój problem
Ej co jest? wkurwieni, że ich line up pominął
Ale czyją jest to winą, że ich rap jest kpiną?
Dla nas rap nie zginął, bo żaden z nas tu nie szlocha
Że się w '99 skończył, a ty naucz się go kochać