[Intro]
Stawiali już na mnie krzyżyk, nie chcieli tu mojej ksywy
Jakie masz alternatywy? Yeah, yeah
[Refren]
Stawiali już na mnie krzyżyk, nie chcieli tu mojej ksywy
Do szczytu mogłem się zbliżyć, żebym spadł tu na dno jak Syzyf, ej
Jak Syzyf, nie straszny mi żaden kryzys
Od zawsze jestem prawdziwy, dlatego tłum ze mną krzyczy
Veni, vidi, vici, veni, veni, vidi, vici (auu)
Veni, vidi, vici, veni, veni, vidi, vici (auu)
Veni, vidi, vici, veni, veni, vidi, vici (auu)
Veni, vidi, vici, veni, veni, vidi, vici (auu)
[Zwrotka 1]
Tej odwagi nikt mi nie policzy
Ja powtarzam sobie w bani veni, vidi, vici
Oni wiedzą, że to prawda, ja czuję siłę w żaglach
Uciekam z tego bagna, jakbym szybkie biegi ćwiczył
Palę stąd oponę, bo każdy oponent teraz chce tylko tą koronę
Ja mówię "co to, to nie", bo niby po co biec?
Skoro mam sporo, gram solo więc
Jebać fanfary, jestem za stary na takie banały
Chcę teraz pić wino, rozjebać kasyno
I czuć, że dziś najlepsze czasy nastały
Nie chcę ambrozji tu znów, znów
No, bo kiedy stawiam kroki to czuć luz
Teraz widzę tu wyraźnie ich ból dup
Kiedy ludźmi wypełnia się cały klub znów (auu)
Za długo wtaczałem głaz, żeby rap scena otworzyła wrota
Dziś jebać ten ciężar i was, bo ja pójdę tam, gdzie nie stała stopa
Wyrocznią zawsze jest czas i on nam pokaże, kto mądry był w krokach
I kto stał na pustyni, z której tutaj nagle wytrysnęła ropa
[Refren]
Stawiali już na mnie krzyżyk, nie chcieli tu mojej ksywy
Do szczytu mogłem się zbliżyć, żebym spadł tu na dno jak Syzyf, ej
Jak Syzyf, nie straszny mi żaden kryzys
Od zawsze jestem prawdziwy, dlatego tłum ze mną krzyczy
Veni, vidi, vici, veni, veni, vidi, vici (auu)
Veni, vidi, vici, veni, veni, vidi, vici (auu)
Veni, vidi, vici, veni, veni, vidi, vici (auu)
Veni, vidi, vici, veni, veni, vidi, vici (auu)
[Zwrotka 2]
Droga nie tędy, ja o wasze względy, tu kiedy starałem się bić
Patrzyłem na trendy, zaciskałem zęby, by więzy zacisnąć jak nić
I to były błędy, dziś własne patenty wprowadzam, co płoną jak znicz
Tak robię ten kwit, robię plik, gonię styl, mogę być tylko sobą
Bo obok jest kicz, a ja nie chcę nim być
Nie chcę trafić do szuflady, nie, nie
Tak samo jak brzydzę się zdrady, wiem, wiem
Olimp to ściema, to bez znaczenia
Do udowodnienia nic nie mam tej grze
Ale wkurwia olimp, bo pokory to się jeszcze uczę, sorry
Na ruchy mam przewidziany budżet spory
Drzwi sukcesu - praca jest tu kluczem do nich
Powoli, powoli
Wszystko zaczyna już teraz wymykać się im spod kontroli, kontroli
To boli, to boli
Jestem jak Włosi, powtarzam [?]
Nie zmieniam tu fonii, nie zmieniam też trajektorii, ej
Bo żaden ze mnie anonim, zostanę na swoim tu z lufą przy skroni
[Refren]
Stawiali już na mnie krzyżyk, nie chcieli tu mojej ksywy
Do szczytu mogłem się zbliżyć, żebym spadł tu na dno jak Syzyf, ej
Jak Syzyf, nie straszny mi żaden kryzys
Od zawsze jestem prawdziwy, dlatego tłum ze mną krzyczy
Veni, vidi, vici, veni, veni, vidi, vici (auu)
Veni, vidi, vici, veni, veni, vidi, vici (auu)
Veni, vidi, vici, veni, veni, vidi, vici (auu)
Veni, vidi, vici, veni, veni, vidi, vici (auu)
[Bridge]
Nie chcę mi się pisać więcej o tej całej scenie nic
Biorę sprawy w swoje ręce, liczy się już tylko widz
Włożyłem w to całe serce więcej niż nie jeden typ
Więc Pan Kuba konsekwentnie wchodzi, widzi, bierze kwit
Nie chcę mi się pisać więcej o tej całej scenie nic
Biorę sprawy w swoje ręce, liczy się już tylko widz
Włożyłem w to całe serce więcej niż nie jeden typ
Więc Pan Kuba konsekwentnie wchodzi, widzi, bierze kwit
[Outro: Dr. Eams]
Mmm, rozumiem
Ale żebym mógł dojść do źródła twojego problemu, potrzebowałbym coś więcej
Musiałbyś opisać mi swój ostatni okres
Czy w ostatnim czasie wydarzyło się coś ciekawego?