[Verse 1]
Jest tylko jeden dzień
Jedna noc. Jeden sen
Jedna moc
Dobrze wiesz, że ja mam to coś
Czego nie ma żaden inny gość
Jeden głos, który dociera do wszystkich bo
Miasto prywatne BRO zamykam im wszystkich pyski, joł
Jest jeden ziom
Który składa wersy niebywale i choć
Niektórzy go nie lubią on i tak wykorzystuje talent cicho
Takich jak ty znam tysiąc
To nawet lekko licząc ja jestem jeden i wjeżdżam tu ze swoją nową płytą
Jest jedna propaganda ku... kurwa z tego co wiem (ej)
To moja własna banda
A inne odchodzą w cień wiesz ...
Jest jeden tlen, to ten rap który robię dzisiaj
Znów jest jeden hajs, jeden szmal
Ale zawsze dzielimy go na dwóch
[Hook]
Jest tylko jeden taki głos (głos)
Jeden taki typ (typ)
Zgarniam za to sos (sos)
Kiedy płynę po ten bit (bit)
Więc zobacz kto powrócił (kto?). I znów rozdaje karty
Ja mam ten vibe nawet, gdy używam sampli
[Verse 2]
Jest tylko jeden świat
Jeden cel
Jeden rap
Jeden tlen
Dobrze wiesz, że ja w każdy dzień robię wszystko, żeby spełniać sen
Dziś każdy wers, przynosi nowe nadzieje
No więc sam spójrz na aleje gwiazd
Ja wolę być sobą cały czas
Mam, mam jedną twarz
No i drugiej twarzy nie szukam zrozum to
Żeby to zrobić musiałbym się dobrze nastukać (co?)
Jest jeden BRO, codziennie widzę go w lustrze
Kto by pomyślał , że ten chudy gość składa wersy tak tłuste (ej)
Kto chce kapustę w portfelu mieć
Chyba każdy, lecz żeby mówić o tym wprost to nikt nie jest odważny
Więc ja mówię wprost, lubię kiedy zgarniam sos
Więc jeśli masz z tym problem to po prostu ścisz głos(o)
[Hook]
Jest tylko jeden taki głos (głos)
Jeden taki typ (typ)
Zgarniam za to sos (sos)
Kiedy płynę po ten bit (bit)
Więc zobacz kto powrócił (kto?). I znów rozdaje karty
Ja mam ten vibe nawet, gdy używam sampli