Włodi
D/CD
[Zwrotka 1: Włodi]
Dzień jak co dzień
Długi, kłamstwa, pasma niepowodzeń
Solo rap robię
Z większością raperów jest mi sporo nie po drodze
Jak ich widzę, nawet kurwa nie podchodzę
Chcą opinii? Szydzę, nigdy im nie słodzę
Myśląc o dochodzie wyobraźni puszczam wodze
Fajna dupa i gotówka w kupkach na podłodze
Trzymam fason, tłumy skaczą
W dół i do góry, za sznury pociągam jak mason
Twoje ziomy co się krzywo patrzą
Jak postawię ich do pionu będą pytać „za co?”
To wbija w fotel jak wiadro
Wydaję flotę za łatwo
Joint to mój totem, chcesz anegdotek?
Mój sukces dla leszczy jest hydrozagadką
Dzień jak co dzień
Ledwo otwieram oczy, sięgam po ogień
Ten sam bodziec, wrzucam jakieś szmaty, ale to nie tania odzież
Niewyjściowe mordy w podejrzanym samochodzie
Patrolowe tempo no i obcinają srodze
Może to być twardy do zgryzienia orzech
Bo im z ryja przypominam kogoś, kto leży pieniądze
[Uff] Rozeszło się po kościach
Jeden z nich to mój stary sąsiad
Wiedział, że skądś zna tą twarz, lecz niestety
Zamula go opiat, którym bóle leczy
Nigdzie mi się nie spieszy
Do jutra biorę na zeszyt
Towar tak świeży, że się lepi do kartki
Ja i moi ludzie gramy do jednej bramki
[Refren: Włodi & Steez]
(Ej, tu każdy dzień wygląda tak samo)
Jak twoje decyzje są strzałem w kolano
(Tu każdy dzień wygląda tak samo)
Ktoś liczy wygraną, ktoś traci tożsamość
(Tu każdy dzień wygląda tak samo)
Jak biorę robotę, to tylko nagraną
(Tu każdy dzień wygląda tak samo)
Poza tym wszystkim hołduję zmianom
(Tu każdy dzień wygląda tak samo)
Jak twoje decyzje są strzałem w kolano
(Tu każdy dzień wygląda tak samo)
Ktoś liczy wygraną, ktoś traci tożsamość
(Tu każdy dzień wygląda tak samo)
Jak biorę robotę, to tylko nagraną
(Tu każdy dzień wygląda tak samo)
Poza tym wszystkim hołduję zmianom

[Zwrotka 2: Oskar]
Bawię się radiem tkwiąc w korku
Szlugów szukam brailem, są w schowku
Drugi rok stawia highway konsorcjum
Szybsze są pasy skrajne, a ja w środku
O, szaber wbija ci się na mieszkanie od frontu
Witryniarz kitra Nike'i tanie z Go Sportu
Doliniarz czeka, aż zapadnie zmrok w końcu
W rządzie oficjalnie chcą fortun
Jej biały nieustannie nos w słońcu
Małolat spija na śniadanie po ojcu
Moje mordy opór w bramie tlą sortu
Jak masz całość w kilogramie – poporcjuj
Leci dzień, lecą dwie setki z rąk
Lecą butle i krew leci z mord, o
Na osiedlu sport, na ulicy dzwon
Zgredy wpierdalają w maszyny cały żołd
Skazujący wyrok wydaje jednak sąd
Do skroni się unosi colt, cel, pal – błąd!
Matki z twarzą dzieci
Cali drgają zgredzi
Lekomani mają leki
Najebani prawo bredzić
Bogaci szamią steki
Podatnych karmią śmieci
Chamy kradną czeki, blanty dają w zeszyt
Banki tanio kredyt – dzień jak co dzień
[Refren: Włodi & Steez]
(Ej, tu każdy dzień wygląda tak samo)
Jak twoje decyzje są strzałem w kolano
(Tu każdy dzień wygląda tak samo)
Ktoś liczy wygraną, ktoś traci tożsamość
(Tu każdy dzień wygląda tak samo)
Jak biorę robotę, to tylko nagraną
(Tu każdy dzień wygląda tak samo)
Poza tym wszystkim hołduję zmianom
(Tu każdy dzień wygląda tak samo)
Jak twoje decyzje są strzałem w kolano
(Tu każdy dzień wygląda tak samo)
Ktoś liczy wygraną, ktoś traci tożsamość
(Tu każdy dzień wygląda tak samo)
Jak biorę robotę, to tylko nagraną
(Tu każdy dzień wygląda tak samo)
Poza tym wszystkim hołduję zmianom