Włodi
Na widoku
[Zwrotka 1: Danny]
Czuje, że siedzę w pierwszej, choć piszę to z ostatniej
Patrzą na ręce, chuj że z x lat już mnie nie ma w ławce
Słabo ściągałem w szkole, oczy zdradzały prawdę
Czujesz ją w każdym słowie, gdy tu stoję, nawet jak je zamknę
Jak im otworzyć głowy, gdy nie ma mnie z tamtej strony?
Gdy nie mam i nie miałem życia, które wzbudza podziw
Jak mam przełamać lody, gdy patrzą na mnie chłodno
Buty, sikor drogi rzucić im czy czekać aż dorosną?
Oni - mój jedyny lek na cały egocentryzm
Tylko tak mówiąc o sobie sprawię byście coś wynieśli
Mój sukces niepojęty, wypracowany od podstaw
Co tam widok mojej gęby, powiesz, odetchnij, ziom, odstaw
Dom się rozsypał dwie dekady temu, ale wypiję za matkę i ojca
Żadna trauma życia, bo oboje dali miłość, która pozwoliła kimś zostać
Twój obraz - wypadkowa tego co powiesz, tego co usłyszą w plotkach
Dobrze, że u mnie wciąż to samo, co w tych wszystkich zwrotkach

[Refren x2: Danny]
Czuje się nagi, kiedy słuchasz moich słów
Czuje się nagi, kiedy znowu stoję tu
Na widoku, na, na widoku
Gdzie byś się nie chował, prawdę o nas wyjmą nawet z cudzych ust

[Zwrotka 2: Włodi]
Odkąd pamiętam mój rap grał na osiedlach
Kiedy byłem lustrem dla nich, chcieli nosić mnie na rękach
Spójrz mi w oczy, jestem jak otwarta księga
Prawdę dam na tacy, ale piątkę skitram w rękaw
Był dylemat, pytania jak chcemy to nagrać
Cała ta nasza prawda, w końcu podchodzi pod jakiś paragraf
Komu wierzyć? Kiedy w usta wody nabrać?
Bo jedyna opcja wtedy, to coś światu wyrwać z gardła
Takie realia, szczeniacka duma, szczęścia za winklem
Zerwane więzy, parę spraw, które niejeden chciałby przemilczeć
Życie beztroskie, życie bez ciśnień
Robimy zamęt, rewolucje, czarne owce w muzycznym przemyśle
Sporo wersów dałem mocno osobistych
Żadnych bym nie skreślił, nie ma żadnej czarnej listy
Instynkt podpowiada, żeby tak do końca iść z tym
Grać w otwarte karty z nimi, nawet jak po wszystkim...
[Refren x2: Danny]
Czuje się nagi, kiedy słuchasz moich słów
Czuje się nagi, kiedy znowu stoję tu
Na widoku, na, na widoku
Gdzie byś się nie chował, prawdę o nas wyjmą nawet z cudzych ust

[Zwrotka 3: Białas]
Czysta pasja, prawda płynie, to jak z kaset Volta
Bo do ukrycia nie mam wiele poza stanem konta
Inni nie opisaliby tych przeżyć za nic
A ja choć nie było się czym chwalić nawijałem za nic
Nawet jak byłem zapłakanym dzieckiem, zastraszanym wiecznie
Przez napierdoloną bestię, to uniosłem to i jestem
U progu moich marzeń, a kiedyś pokój wrażeń pełny
Stary mi nie imponował chlaniem Perły
Bez przerwy, szczegóły masz na H8M3
Do szkoły szedłem na drugie śniadanie, Bejbi, żeby było pierwszym
Pamiętam każdą łzę matki, to jak w banie wszedł rap mi
Gdyby nie on pewnie bym na świat dziś patrzył przez kratki
Czasem czuję, że za dużo mówię Mama
Ale jestem winien im to, jak się chcą z tym utożsamiać
Sam szukałem oparcia w nagraniach, błądziłem we mgle
Ale nigdy nie wstydziłem się kim jestem mimo, że wiecznie...

[Refren x2: Danny]
Czuje się nagi, kiedy słuchasz moich słów
Czuje się nagi, kiedy znowu stoję tu
Na widoku, na, na widoku
Gdzie byś się nie chował, prawdę o nas wyjmą nawet z cudzych ust
[Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]