Zioło prys
Siema LP
[zwrotka 1. Prys]
Ewakuacja owszem, ale jednak częściej duchowo
Nie mi się słuchać, patrzeć, potakiwać głową
Haustem gasze wasze podniecenie i fascynacje
Dalej podnieś - wypij - odstaw, niezliczone operacje
Przenieś libacje z wewnątrz na zewnątrz
Po takim haśle spalam sprzęgło w akcie transfer
Czuję się jakby wlewano mi alko przez wenflon
Pancerz pancerzem, czasem miewam swoje mannie
Piekło Powtórz, piekło robimy charce
Nie kręcisz, to patrz na moje palce
Tak Mój kalendarz nie pęka w szwach, A jakże
Teraz powiedzmy robię z niego wycinankę
Oczojebne kreacje, nie zwracam uwagi
Nie kreuje się na jebakę, rzucam oko na zady
I nie dodaję, nie koloryzuje sprzedaję obrazy
Sztuka wymaga poświęceń, ale nie jak budzi odrazę
[zwrotka 2. Zioło]
Kiedy Sokół jest na majku, przed oczami masz obrazy
A Zioło po melanżu składa kurwa wycinanki
Z drugiej strony może to i lepiej w pewnych
Chwilach mego życia wolałbym nie widzieć siebie
Zwykle jestem true, lecz najebany mówię "trudno"
Na parkiecie odpierdalam znów choć leci gówno
Gówno nie gówno najebany niestety
Znów mentalne begi zmieniam na mentalny dresik
Nie chcę pamiętać panien, które poznałem znów
Które mój kutas z browarem obrali za cel swój
Znów wszystko mi jedno i znów się zadowalam
Taką co na trzeźwo równa się ewakuacja
Ile dałbym, by zapomnieć was?
W sumie nie trzeba dużo, jeden kielon albo dwa
Może cztery albo co najwyżej 5
8 10 11, błędne koło toczy się
Nie mów że nigdy nie mówię Stop, ja
Pojemny jestem uwierz do pewnego stopnia
Szkoda, tylko że nie wiem do którego i
W chuj za Często padam od flachy jak zwalone drzewo