[Zwrotka 1 Prys]
To staje w obliczu ciebie dzieje się powoli
Przynosi gorzki smak w porę w jej ironii
Niewyraźne zamiary i czyny niemrawe
I fakt że po czasie zdajesz sobie sprawę
Że mogłeś podać dłoń nawet podać broń
Zrobić więcej zrobić coś lub ginąć z nią
A tak weź sobie wyobraź mnie i heroizm
Wolałem nic nie robić niż jej na to nie pozwolić
Wiem jedno teraz feta pierdoli głowy
Tych biernych ćpunów też wiem coś o tym
Przedawkujesz ból będziesz próbować do bólu
Kiedy sprawisz ból zapomnisz bez trudu
Jak mogliśmy rozbijać nasze przyjaźnie
I rozmawiać ze sobą a mijać się w bramiе
Czy przez honor i dumę? Pierdolę jedno i drugiе
Pamiętam wszystko ale nie wszystko rozumiem
[Refren]
Moja pamięć krzyczy wtedy mogłeś więcej
Chwyta mnie za ramię i bierze wstecz gdzieś
Robi to za często ja za często tego nie chcę
I wiesz co? To moje przekleństwo
Moja pamięć krzyczy wtedy mogłeś więcej
Chwyta mnie za ramię i bierze wstecz gdzieś
Robi to za często ja za często tego nie chcę
I wiesz co? To moje przekleństwo
[Zwrotka 2 JOT]
Dałem z siebie setkę czy pół kładąc karty na stół
Kładąc żarty na bok wytrzymując ich wzrok
Robiąc skok na ich duszę sam krok od przepaści
Od planów biznesów do zerwania przyjaźni
Mogłem więcej niż ja wtedy miałem to gdzieś
Teraz nie mam już jak kiedy widzę w tym sens
Demonoluje życie dzień w dzień wokół cienie z przeszłości
Nie cofniesz wahadła choćbyś zsiniał ze złości
A wtedy odwracałem głowę od problemów
Odchodziłem pewny siebie nie wiedząc czemu
Nie słucham rad tak nie słuchałem przemów
Sto razy w tą samą rzekę bez grama tlenu o
Mogłem to zmienić ona pewnie mogła to docenić
A my mogliśmy iść dalej razem
Bo więcej to często jak doba na ziemi
Jeden mały krok by odwrócić bieg zdarzeń
[Refren]
Moja pamięć krzyczy wtedy mogłeś więcej
Chwyta mnie za ramię i bierze wstecz gdzieś
Robi to za często ja za często tego nie chcę
I wiesz co? To moje przekleństwo
Moja pamięć krzyczy wtedy mogłeś więcej
Chwyta mnie za ramię i bierze wstecz gdzieś
Robi to za często ja za często tego nie chcę
I wiesz co? To moje przekleństwo
[Zwrotka 3 Pyskaty]
Może nie miał czystej kartoteki a ręce pokrywały blizny
I to nie lęki sprawiły że poczuł się kimś innym
Może był koszmarem ortodontów z rekordem na setkę
Jak Linford Christie bynajmniej nie od sportu
Być może dziara z pierdla już nie jest modna
A slang z osiedla nie pasuje do babci na obiad
I być może to fobia ale widziałem w nim iskierkę dobra
Kiedy przechylał tą butelkę do dna
Wpierw tylko przeginał na rauszu
Każdy wiedział choć mieli sekret jak rodzina Adamsów
Wtedy płakała by nie obchodził mnie jej los
Nie moja sprawa choć miała nos bielszy niż Kate Moss
I wiesz co? Choć puszczała pensje z dymem
To co to za modelka która kończy bez jedynek
Dziś tęsknie synek choć mogłem więcej pewnie
Zadał jej 35 ran w tym dwie śmiertelne
[Refren]
Moja pamięć krzyczy wtedy mogłeś więcej
Chwyta mnie za ramię i bierze wstecz gdzieś
Robi to za często ja za często tego nie chcę
I wiesz co? To moje przekleństwo
Moja pamięć krzyczy wtedy mogłeś więcej
Chwyta mnie za ramię i bierze wstecz gdzieś
Robi to za często ja za często tego nie chcę
I wiesz co? To moje przekleństwo