Planet ANM
E.T.
[Intro]
Kiedyś pokazałem wam Konstelację - jako dzieciak
Potem dałem wam Sygnał, byśmy mogli wziąć się za ręcę i iść
Chwycić ogon komety
Zabrałem was na Pas Oriona, byście mogli poznać moje chore Universum
Całe w pieprzonym języku esperanto
Dziś czuję się jak extraterrestrial
I zanim odejdę to zostawię wam pierdolony autograf na zbożu
Ale to dopiero jak na nowo zacznie się bal
A na chwilę obecną:

[Verse, Planet ANM]
Została tylko zimna kawa i szlugi
Serpentyny ujebane błotem i już puste lufy
Serpentyny pod stopami są jak symbol mych idei
Upadły - Planet już nie musisz
Nie słyszę głosów jak nie wale - tsunami
Tfu, kamikadze
Jeden chuj nie rwie dupy
Nie słyszę głosów jak nie walę litrami
Oczami wyobraźni znów widzę wszędzie trupy
Mówią mi że mam talent, talent jakich mało, talent jakich nie ma (nie ma!)
Proszę państwa rozjebało mnie w powietrze jak konfetti
Proszę teraz mnie pozbierać
Teraz jestem ja, jestem tu i teraz
I teraz proszę państwa, proszę tu się nie udzielać
A jeśli państwa tutaj nie ma
To jest tylko zimna kawa i szlugi
Jest w tym bajzlu jakiś schemat
Kiedyś latarnie oświetlały mi drogę
Sztuczne światło ludzkie - falsyfikaty fotonów
Potem to gwiazdy wyznaczały mi podróż
Metafizyka nie ludzie, świetliste znaki od bogów
A potem powrót na tarczy Oriona
Matka ziemia szlachetnie mówi
"Urodzę cię znowu i znowu staniesz najwyżej
Lecz nie zrozumie cie nikt i zanim wzbijesz się wzwyż
Otrzep skrzydła z popiołu!"
Znowu pisze czuje lekkość pióra
Dźwięki mechanicznej klawy jak szepty Remingtona
Era to siadła mi na oknie jak u Tomka
Jeśli źle interpretuje to mi wybacz Tomuś, piona
Coś unosi się w powietrzu to historia
Duchy trzynastego roku milenium zrobiły comeback
Proszę państwa - to nie tak że to jest forma
To nauka jak będąc w próżni wziąć głęboki oddech
[Refren]
Oddychasz tym znów
I póki co jeszcze nie wracasz do domu
Oddycha ci mózg
Synapsy napędza ci zderzacz hadronów
Szósty ze zmysłów
Bawi się, czasem otwiera ci wszechświat
Oddychasz w tej próżni, to extraterrestrial

[Verse 2, Filipek]
Czasem czuję się jak słoń tu
W szkole wyrzutków
Moje wersy to jest broń znów
Strzelam do smutku
Mam naładowany glock i wyładowałem złość
W stronę tych dupków
Co drugi mówi że gość jest
Bo mu z rapu wpadło trochę więcej tych chrupków
Ja mam trupy pod szafą, nie żyje Zafon więc jak tu zostałem
Ostatni romantyk w biznesie gdzie dalej
Pracę tu wszystkim pozastępował ten balet
Oglądając teledyski czuję że nie rozpoznaje
Gościa na którego kiedyś cała Polska miała patrzeć
Chuj że były z tego zyski
Moje życie, MMA, definiowane po klatce
Mówią mi że sie zmieniłem bo ostatnio
Na mym insta - siłka, praca i dziewczyna
Mija, mija, mija sin
Twoje życie wciąż ma klimat
Kluby, alko, kokaina - szybki VR
Ale życie to tyra, nad samym sobą
Ale życie to ździra
Gdy ziomale cie zawodzą - jebać!
Wracam w zajebistej formie
Powiem to nieskromnie po porażkach tak jak A'J
Zobaczysz to po kawałkach
A nie po cytatach szerowanych na moim fanpage'u
Jeżeli mam jedno życie szkoda bym je miał zmarnować
W tym pojebanym biznesie na bycie raperem tylko
Niby koty mają dziewięć
Ale osiem już straciłem przeżywając je za szybko

[Refren]
Oddychasz tym znów
I póki co jeszcze nie wracasz do domu
Oddycha ci mózg
Synapsy napędza ci zderzacz hadronów
Szósty ze zmysłów
Bawi się, czasem otwiera ci wszechświat
Oddychasz w tej próżni, to extraterrestrial


[Hook,Planet ANM]
Oddycham tym znów
I póki co jeszcze nie wracam do domu
Oddycha mi mózg
Synapsy napędza mi zderzacz hadronów
Szósty ze zmysłów
Bawi się, czasem otwiera mi wszechświat
Oddycham w tej próżni, to extraterrestrial!

[Refren, Ruda, Planet ANM]
Oddychasz tym znów
I póki co jeszcze nie wracasz do domu
Oddycha ci mózg
Synapsy napędza ci zderzacz hadronów
Szósty ze zmysłów
Bawi się, czasem otwiera ci wszechświat
Oddychasz w tej próżni, to extraterrestrial