Planet ANM
Gdy spotykają się spojrzenia
[Zwrotka 1: Planet ANM]
Kiedy patrzę Ci w oczy, chciałbym demony zabić
Te demony co mijam chodnikami
Te demony co love mają do mnie i do niej
Fazy, jak Bóg do Susany
I koniec za końcem, początek i problem
Zaufanie już nie wystarczy
Kilka tych spojrzeń, by podnieść się z łowcą planet
Tego brak mi, to opanowanie
Chamstwo na alko i brak dobrych manier
Po szklanie, kurwa, podłości, morale
Nad ranem to wygasa jak uliczne latarnie
Kosztem energii zostaną już na zawsze draśnięte
A czas zawiśnie, a nie wyleczy ran
Wiesz, że mam te boskie stygmaty
Przez nie jestem człowiekiem światłym
Wiesz, że mam te szatańskie klimaty
Ja żyję tu w amoku, przez co będę ukarny
Ale dzięki temu mam zapas fałszy i tematy
Już nie chodzi o harem
To spada na mnie, na nas, na anomalie
Wywiera nacisk w baniach
Gdy spotykają się spojrzenia są jak sen na jawie
Ona i on, niewinni a wzrok ich przeszywa i kłuje jak igły
Na stówę są winni, ale chętnie by wyszli
By chwycić się za ręce i poczuć jak wcześiej
Ej, w tańcu, przy Habalerze..

[Hook]

[Zwrotka 2: Borzym]
Wpadasz w ich doń, wystarczy jedno
Aby w tobie coś się zalęgło
Bruzdy miało, zaległe w sercu
A wszystko to jak bicie bębnów
Otwarte mówią prawdę o tobie
Że człowiekiem jesteś i nie patrzyłeś nimi przez palce
A ślepym być to gorsze niż karcer
Wiecznie znurzone z lekką zalepą
Widok szczęścia dla nich pociechą
Smutek wyrażają bez piasku perłą
A chill zamkniętą powieką
Same siebie kradną, niekiedy bledną
Jak sztuczne srebro, kryształowe piękno
Oddają ciepło i wstęgę plotą
One czasami wyrazić wszystko mogą
Jest pewien punkt, w którym się spotykają
Odejdą w nicość bądź się zawieszają
Nie ma takich liczb, lecz wciąż mi ich mało
Chodzi o śmiałość, kontakt na całość
Po to by zaspokoić ciekawość
Zaiskrzy, to ktoś podciął gałąź
Ukazują miłość i bezczelnie wpuszczają
Wierzą, sprzedają, przyciągają, zmywają
Silnie działają, mają tą przypadłość
Niebieski, brązowy, szarość
Chyba znów mi odjebało
Biło seksem, najcenniejsze
Szybko streszcze, na plecach dreszcze
Ostentacyjnie bądź przebiegle jak kleszcze
Spojrzeń deszcze, dajcie, bierzcie
Ulatują bądź tną mnie jak Lecter

[Hook]