Czy to świat pojebało, czy to ja zwariowałem?
A może po prostu, złą drogą pojechałem?
Obrałem dziwną trasę, to droga bez powrotu
Chcę przeżyć miłość i żyć bez kłopotów
Naiwnych idiotów tutaj nie brakuje, sam na tą listę się kwalifikuję
Nie potrzebuję dużo, kochaj mnie szczerze, chociaż sam nie wiem Czy w miłość nadal wierzę
Dużo rozczarowań, nieszczerych słów
Nie było warto gdy zaufałem znów
I znów tylko cierpię, za jakie grzechy?
Te rysy zachlewam przez kolejne miechy
Chciałbym być szczęśliwy, naprawdę nie na niby
Chciałbym wierzyć już sam, młodość w samotności mam
Chciałbym żebyś przy mnie była i mocno przytuliła
Ale nie wiem już sam, czy zaufać którejś mam
Chce być szczęśliwy i może kiеdyś będę
Może zdobędę kochające sercе
Patrz na tych ludzi, oni tacy zakochani
A tacy jak ja są na bok spychani
Ewentualnie zrani, powtarzała matka
Ja ślepo zakochany z umysłem pięcio-latka
Płakałem i piłem, łzy lały się jak wódka
Budziłem się na kacu, łeb siadał jak żarówka
Karma wraca, do Ciebie też wróci
Całe Twoje życie w piekło obróci
Oby nie, ale tak niestety będzie
Żyj spokojnie, a u mnie jakoś będzie
Chciałbym być szczęśliwy, naprawdę nie na niby
Chciałbym wierzyć już sam, młodość w samotności mam
Chciałbym żebyś przy mnie była i mocno przytuliła
Ale nie wiem już sam, czy zaufać którejś mam
Gdy wracam do przeszłości, żyć się odechciewa
Anioł mówi pij, a diabeł już polewa
I zapijam smutki, pogrążam się bardziej
Nie wytrzyma tego, największy twardziel
Każdy ma uczucia, to sprawa oczywista
Nie ma ich tylko, dziwka za trzysta
Mną się nie przejmuj, jakoś to będzie
Chociaż gdzie nie pójdę, widzę Cię wszędzie
Chciałbym być szczęśliwy, naprawdę nie na niby
Chciałbym wierzyć już sam, młodość w samotności mam
Chciałbym żebyś przy mnie była i mocno przytuliła
Ale nie wiem już sam, czy zaufać którejś mam