Pezet/Noon
Winter cruising //ukryty w mieście krzyk remix
Jadę stówą przez miasto
A w głośnikach jego światła
Dzieciaki nie znają tego na czym każdy z nas wyrastał
Wyrzucam z siebie krzyk
Ty powiesz niebezpieczna jazda
Wole to niż ćpanie
I nie skończę jak zombie na ławkach
To nie jest trawka, jak zawiera nutkę domestosa
Chłopaki robią z siebie bossa
Ja odpulam
Zawsze przychodzi kamień, na który tu trafia kosa
Wyczytałem wiele w tych-
Miejskich losach
Rozdziały tutaj pisze kat na pewno
Wiem to, za dużo zmarnowanych szans zakończonych tragedią
Co trzeci dzieciak będzie za 5 lat tu walił w nochal
Pierdole to, zamówię pizze i otworzę browar
Bo nie kminie imprez do rana
Jak można żyć jak tamci
Wóda, tracki, laski
Drogie fury pożyczone od starszych
Gadasz bzdury, jak bym był tobą
To zamknął bym pysk, wyjebane w brak prawdy
Mam gdzieś co rzucasz, ale co powiedzą chłopaki
Co słuchają twoich nut, potem chcą być tacy
Odpowiedzialność - najciężej wziąć na klatę
Powiedzieć młodym co jest dobre, a nie kosić hajs za tracki
Raperów więcej niż słuchaczy, ile w tym treści
Moda na setki cykaczy, pod setki bredni
Chłopaki, co nie kumali klimatu
Złapali kwitu w innej branży
Teraz Supreme i na czasie są pierwsi
Autentycznośc nie ma już znaczenia
Chuj ile płyt, rzuciłeś dla podziemia
Nie liczą kumple się, jak nie dają korzyści
Gwiazdki internetu stawiają ten image ponad wszystkich