[Zwrotka 1]
Mój rap pełen sprzeczności, bo filozof ze mnie żaden
Gram ten rap, nie szukam zadym, a co idzie za tym?
Ja przedstawiam ten świat taki, jakim go widzę
Nierzadko to, co fałsz jest tym, czym się brzydzę
Zdarza się zbłądzić, upaść zbyt nisko
Być tylko hedonistą (Na ten temat to wszystko)
Z Tobą być blisko, nigdy już Cię nie zawieźć
Nie skłamać, nie krzyczeć – to wszystko, czego pragnę
Nie chcę bycia diabłem, nie chce by życie bagnem
Było, wszystko nagle się zmieniło na gorsze
Zrozum mnie proszę, ja też wiele zniosę
Wiem, co to mieć źle, nie rozmienić się na grosze
Znów chcę być blisko, przepraszam za wszystko
Nie będę się tłumaczył, że to przez trudne dzieciństwo
Z ludźmi być blisko, bliżej niż kiedykolwiek
Nie mówić, że Cię kocham, gdy jest to nieistotne
Lub nieszczere (Nieprawdziwe) – to by było skurwysyństwo
Tak wprowadzić Cię w błąd, na ten temat to wszystko
Mówią: jestem artystą, wcześniej też tak mówiłem
Lecz jestem zwykły chłopak, który ma jeszcze te siłę
Który chcę mieć rodzinę, pomimo że skrzywdził bliskich
Może najbliższych, ten temat przemilczmy
Dziś bilet wilczy w biznesie to wystarczy
Ten, co wraca na tarczy, ten, co najczęściej warczy
Który wciąż walczy, brak tu gloryfikacji
Ile można nawijać, że w tym czuję się ważny?
Na ten temat wystarczy, bo to temat mniej ważny
Każdy temat poważny; nawet gdy krok nierozważny
To zamieniam go w tekst, taki Rychu już jest
I dokończę ten wers twierdząc, że nie the best
Ale też znośnie jest, byle nie dragi, sex
Bo tu rap pierwszy jest i nie kichą ten tekst!
[Refren]
Temat za tematem, rap, nawijam to wszystko
Chcę, by mi wyszło, byś nie nazwał tego kiszką
Już nie jestem artystą, jestem swojak swej eksy
Dla wszystkich Was te wersy, by w niepamięć nie odeszły!
Temat za tematem, rap, nawijam to wszystko
Chcę, by mi wyszło, byś nie nazwał tego kiszką
Już nie jestem artystą, jestem swojak swej eksy
Dla wszystkich Was te wersy, by w niepamięć nie odeszły!
[Zwrotka 2]
Czas się zastanowić nad przyszłością, lecz po co?
Myśli we łbie się plączą, do planów przejść ochoczo?
Czy wyjdzie coś z tego? Strach zapytać (Wiem, że wyjdzie!)
Mieć w sobie optymistę, masz go też? Niech plany wszystkie
Wypalą, niech się spełni sen, wszelkie marzenia
Żeby swój świat pozmieniać, czasem niewiele trzeba!
Kroki rozważne, nie jak te w odmiennych trakach
Które zapisałem w stylu hardcore motherfucka!
Dadzą gwarancję, pewność siebie i rację
Konsekwencje nie są złe, gdy czyny są odważne
Chcę zachować spokój (Czas podjętych decyzji)
Nie jak wariaci wszyscy się kierować emocjami
Lecz to nie takie proste – opanować emocje
Emocje są złe, skutki tego żałosne
Wiele wyniosłem, gdy most palił się pode mną
Czy to był ostatni? Tego nie wiem na pewno!
Stabilizacja – to zbyt wielu przerasta
Mobilizacja do działań, nigdy basta!
Tę płytę nastaw, w tym jest mnóstwo szaleństwa
Są bezeceństwa, ale jest też ta kwestia
Ta, której słuchasz, właśnie teraz i tutaj
Trochę moralizatorstwa nie hardcore’owa nuta
I gdy wracasz z buta, masz świadomość porażki
To na ten koncept wpadnij, ziom od nowa zacznij!
Wiem, łatwo mi mówić, uwierz, nie miałem łatwo
Zbierzesz swe plony, tylko wpierw zasadź ziarno
Wiedz, to nie bzdury, a więc głowa do góry
Skrusz wszystkie mury, za nimi znajdziesz świat, który
Se wymarzyłeś, swoje przeżyłeś
Znajdź w sobie siłę, walcz o każdy przywilej!
[Refren]
Temat za tematem, rap, nawijam to wszystko
Chcę, by mi wyszło, byś nie nazwał tego kiszką
Już nie jestem artystą, jestem swojak swej eksy
Dla wszystkich Was te wersy, by w niepamięć nie odeszły!
Temat za tematem, rap, nawijam to wszystko
Chcę, by mi wyszło, byś nie nazwał tego kiszką
Już nie jestem artystą, jestem swojak swej eksy
Dla wszystkich Was te wersy, by w niepamięć nie odeszły!
[Outro / Scratche: DJ. Zel]