[Intro]
W samo południe
(Haaaaa)
[Zwrotka 1]
W samo południe upał
Pot spływa mi z czoła
Asfaltowa zupa kipi:
Na podeszwach smoła
Jasna plama. I pozamykane wszystkie bary
Słychać wrony, w tle syreny. Gdzie fanfary?
Za zimnego piwa łyk oddałbym wszystko
I do diabła z tym jak masz na nazwisko
Nie jestem pod wpływem. Powiedz, jak to jest możliwe
Tutaj miał być wolny rynek a jest tak cholernie duszno
Ciężko idę i bełkoczę te linie
Miasto się rozpływa ale nie bankowe filie
Klimatyzowane dla klienta, magazynujące zielony koncentrat
To jedyna szansa żeby się wydostać z getta
Gdzie presja narasta i zacieśnia pętla
[Refren]
Dziki wschód!
Dziki wschód!
Przybyliśmy tu szukać złóż!
Witaj w kolonii
[Zwrotka 2]
Na horyzoncie neon, wreszcie coś jest czynne
W takiej chwili to jest przełom więc coraz szybciej idę
Ekspres bez obsługi i pełna lodówka
Żadnych ludzi - to dziwne, i moja zimna puszka
Teraz patrzę na biurowce pod trochę innym kątem
Nawet trzyma się kupy cały ten dziwny portret
Spacer przeszywa mi głos rozerwany:
"Proszę odłożyć puszkę! Stanąć twarzą do ściany!
Dla bezpieczeństwa zostanie pan zeskanowany"
W ramach programu pozytywne zmiany
[Refren]
Dziki wschód!
Dziki wschód!
Przybyliśmy tu szukać snu!
Witaj w kolonii
[Zwrotka 3]
(Słyszysz to?)
Śpię niespokojnie, często budzą mnie starcia
I naloty na sektory publicznego poparcia
Coś nie tak jest z systemem, z tym że boję się pomyśleć
Wierzysz że mogę nieoczekiwanie znaleść się na czarnej liście
Drąży mnie temat i nurtuje przez chaos
Zacząłem czytać książki których ściśle zakazano
Zacząłem słuchać prodemokratycznych prognoz
I omijać oczy kamer monitorujące kołchoz
[Refren]
Dziki wschód!
Dziki wschód!
Przybyliśmy tu szukać snu!
Witaj w kolonii