[Refren]
Słyszysz mnie?! Pływam w butelce
Długi czas chcę już wyjść na powierzchnię...
Pancerny sen śnię, może coś więcej
Wypuść mnie! Póki bije mi serce...
Słyszysz mnie?! Znów bije mi serce...
Długi czas przesiedziałem w butelce
W butelce, gdzie miałem morowe powietrze
Powietrze jak ja było szczelnie zamknięte
Słyszysz mnie?! Moją obsesję...
Zamknięty w szkle w mej ciasnej butelce
Wśród ze szkła mebli i szklanych pomieszczeń
Obracam się w pętli na szklanym krześle
Słyszysz mnie?! Znów bije mi serce...
Długi czas przesiedziałem w butelce
W butelce, gdzie miałem morowe powietrze
Powietrze jak ja było szczelnie zamknięte
[Zwrotka 1]
Szklane domy i szklane pałace
Spacer nad ranem mym spacerniakiem
Także szklanym jak szklane powietrze
Jego ostre krawędzie wciąż ranią na wietrze!
Piasku atomy wbijają się w stopy!
Są wszędzie jak glony, jak zapach konopi
Co rozpoznasz wszędzie, gdy uderza w nozdrza
Siedząc w butelce, wciąż wierzę, że można!
Na niebie słońca dwa, cztery księżyce
Horyzont bez końca... Ja niemy krzyczę!
Ten obłok przewidzeń wbija się w mózg...
Tracę ostrość na chwilę, dzieląc obraz na pół
Wolałbym mieszkać gdzieś na Kamczatce
A pływam po morzu w tej ze szkła klatce!
Wciągnięty jak Mosul w ich eskalację
Więc zrozum człowieku mą egzaltację!
[Bridge]
W życiu jak we śnie... Demony tańczą tuż obok...
Musisz zwalczyć lęk i zatańczyć dziś z nimi na nowo...
[Zwrotka 2]
Potem noc... Zmysły nocą widzą
Jakby wszczepili mi w oczy noktowizor!
Stoję z ostrą schizą z nocną wizją
Która mocno kontrastuje z moim Paradiso...
Następna fala - świat się obraca!
Czekam jak palant, aż zacznie powracać...
Co było dołem naprzemiennie jest górą...
Jak szczur w kołowrotku, znów biegnę - jest północ!
Mógłbym się znaleźć w pogoni gorszej...
Na szczęście nie mam choroby morskiej
Jak nie mam alergii na ryby czy sól
Za to mnóstwo energii na rymy i ból!
Czuję się jakbym zderzył się z bomem...
To sztuka bez aktu! #Becket Perfavore...
Tytuł spektaklu: "Pergamin jak Człowiek"
Co trzyma w potrzasku go drewniany korek!
[Bridge]
W życiu jak we śnie... Demony tańczą tuż obok...
Musisz zwalczyć lęk i zatańczyć dziś z nimi na nowo...
[Zwrotka 3]
Kolejna fala wywala butelkę...
Wpychana na głazy, za chwilę szkło pęknie...
Słońca karmazyn zalewa widnokrąg
Spadam dwa razy, raz byłoby za pięknie!
Wstaje! Tańczy światło z cieniem...
Stoję na plaży głazów! Atmosferę chłonę...
Świat w cholerę zamienił się, mam nadzieję man!
Słońce pali suchą twarz płomieniem...
... raptem koniec wizji, hologram wyćpany...
Widzę czysty biały obraz...
Zmęczone gały. Z nich ściągam okular
Schodzę z mej koi słaby, kładę go na kontuar!
Miałem już dawno skończyć z nałogiem!
Lecz jakoś kurwa do dziś skończyć nie mogę!
Rdzawy kontener, ja w środku sam jeden
To moje nowe piekło, a może stary Eden!
[Refren]
Słyszysz mnie?! Pływam w butelce
Długi czas chcę już wyjść na powierzchnię...
Pancerny sen śnię, może coś więcej
Wypuść mnie! Póki bije mi serce...
Słyszysz mnie?! Znów bije mi serce...
Długi czas przesiedziałem w butelce
W butelce, gdzie miałem morowe powietrze
Powietrze jak ja było szczelnie zamknięte
Słyszysz mnie?! Moją obsesję...
Zamknięty w szkle w mej ciasnej butelce
Wśród ze szkła mebli i szklanych pomieszczeń
Obracam się w pętli na szklanym krześle
Słyszysz mnie?! Znów bije mi serce...
Długi czas przesiedziałem w butelce
W butelce, gdzie miałem morowe powietrze
Powietrze jak ja było szczelnie zamknięte
[Outro]
W życiu jak we śnie... Demony tańczą tuż obok...
Musisz zwalczyć lęk i zatańczyć dziś z nimi na nowo...
Historie na szkle, wyryte jak osobowość...
Pada kwaśny deszcz, lecz wszystko co spłonie ma spłonąć...
W życiu jak we śnie... Demony tańczą tuż obok...
Musisz zwalczyć lęk i zatańczyć dziś z nimi na nowo...
Historie na szkle, wyryte jak osobowość...
Pada kwaśny deszcz, lecz wszystko co spłonie ma spłonąć...