I feel so lonely
In town full of homies
The sound is my only friend... (x2)
Zły świat mówi:
"Kłócić się należy, o to bądźcie spokojni"
To znak, że wam zależy na postawieniu na swoim (kropki)
Przerzucanie winy, ciągłe przeciąganie liny
I gombrowiczowskie robienie z gęby miny
Za Chiny takiej dyscypliny w rodzinie nie ogarnę
A jak się kłócimy to znak, że kochamy się bardziej
Jak przeciągamy strunę, to na na ślepo, po bandzie
Jak się godzimy to spać nie dajemy sąsiadce
Wiele ludzi różni, w sumie, prosty rachunek
Wiem, to wartość niedokładna, ale liczy się szacunek
Drogie dzieci, ogarnijcie się, bo za 3/4 roku
Trzeba zmienić te dziecinne wojny na dziecięcy pokój
I błagam by po paru latach
Waszych okien na świat nie zasłoniła jakaś szmata
Cśśś... żona się nie dowie, ćśśś... mąż się nie dowie
Model życia 2 + 2 - ona, on i kochankowie
Nawinęli o tym Dwa Sławy, KęKę i Miłosz
Pytasz kiedy koniec świata? Ja odpowiem ci: pomidor
Pytasz kiedy koniec świata? Odpowiem: to już było
Pytasz kiedy koniec świata? Pytaj, a nie palisz Jana
Latacie z kwiatka na kwiatek - wychodzą kwiatki
Te pszczółki to maja gdzieś jak polskie znaki
Anioł w necie, a cham w świecie, to już chyba wiecie
Dla ciebie to nie pojęte, by tu i tu być człowiekiem, no przecież...
I feel so lonely
In town full of homies
The sound is my only friend... (x2)
Na żółtych papierach twarde prawo, smutne prawo
Tu gdzie niebieska karta daje zielone światło
Fioletowe oczy przez okulary patrzą
Co rusz czerwone mordy dają czarne scenario
Kolory, odcienie, życie definiujesz barwą
Gdy sztuka cię wystawia zbędna jest zachęta
Galeria alkoholi z żalu nie wyzwoli
Co tam biały opłatek i pomarańcze w Święta
Achillesowa pięta, gdy na Ciebie zerka
Mijająca łukiem jeszcze bardziej piękna
Ma innego faceta, bo nie była Ci wierna
Nie wybaczasz, wypominasz, wypominasz, bo pamiętasz
Ile wspólnej drogi zdołaliście zrobić
Plus wasze drogie dzieci, drogie, w sumie pięćset złotych
Za-za wysokie progi, za-za szeroko nogi
Ma-ma chusteczkę haftowaną co przyprawia rogi
Lub klub w nim ty, było ciepło, ty no sorry
Faceci na baletach to nie termorezystory
Nic nie zaszło, nikt nie zaszedł, sumienie nie ciąży
Ale dałeś jej powody, żeby mogła w Ciebie zwątpić
Dała kosza, rzuciła tobą za trzy
Wyzwij ją od szmat, wszelkie dobre imię zatrzyj
Nie masz nawet kwarty, by zmienić czasu bieg
Dała kosza, a ty znowu zachowujesz się jak śmieć...