[Zwrotka 1]
Mam wrażenie, że pochodzę z ekipy Pirate Gang
Wypadanie z aut to mój fach, żaden fart
Wiem, co chcesz powiedzieć: "Rychu Peja odleciał
Rychu to ćpun, alkoholik, kobieciarz
Życia tandeciarz, bo marnuje każdą szansę"
Bo spokojnie na to kurewskie życie patrzę
I albo w to polecisz, albo się wyleczysz
W czasie, gdy się naprawiam, z niepowodzeń się mych cieszysz
Więc napijmy się wódki, nasza wódko – pozwól żyć
Życie to nie z klipów peace, ludzie piją, by żyć
Z życiem nie walczyć, z problemami się nie zmagać
Życie naprawiać i niszczyć jak łamaga
Trzeba mieć charakter, jak nie to gleba, parter
Podnieś się i z fartem podążaj dziś ku szczęściu
Uszanuj to, czym ludzie obdarzają cię – to piękne
Podziękuj bez napięć, wrzuć na luz, bo z dumy pękniesz
[Refren]
Chcesz mnie zrozumieć? Spróbuj wsłuchać się w me teksty
Ja wszystko przewidziałem na albumie poprzednim
Jeszcze wcześniej na NOJI ja to brałem na poważnie
CD numer jeden, utwór jedenaście
[Zwrotka 2]
Do psów nigdy nie grzałem, więc nie będę jak Fifty
Dla mnie południowy Bronx, Fat Joe, respect dla kliki
I kolorowe drinki, choćby z kum kum alpaga
I tak się tu zmaga każdy drań, to jest odwaga
Umieć okazać słabość, dawać swym ludziom radość
Przebudzić się i w całość poukładać, bez lania żali
Coś zniszczyć, rozwalić, pozdro dla wandali
Bohater skandali – tu się nie ma czym chwalić
Istnieją dwie opcje – piach lub więzienna krata
Optymizmem nie napawa przepowiednia wariata
Trzeba chcieć naprawić to, co psuja tu zbroiła
Dopóki jest co, dopóki jest siła
Albo kiła, mogiła, mistrz czarnych scenariuszy
Na łbie swym kopie, kruszy, zamiast do przodu ruszyć
"Życie, pierdol się" – jak Sobota tak powiem
Szaleństwo bowiem ja od zawsze mam w głowie
[Refren]
Chcesz mnie zrozumieć? Spróbuj wsłuchać się w me teksty
Ja wszystko przewidziałem na albumie poprzednim
Jeszcze wcześniej na NOJI ja to brałem na poważnie
CD numer jeden, utwór jedenaście
[Zwrotka 3]
Ja cały czas biegnę, cały czas zmagam się z czasem
Boję się, że stracę najlepsze lata życia
Wciąż myśląc, co jest ważne, a co wcale nie zachwyca
Bo co niby osiągam, co dostałem od życia?
Przerażam sam siebie, moje otoczenie – znam je
Mam to penerskie znamię, od dziecka jestem chamem
Spytaj, czy przestanę – takiej gwarancji ci nie dam
Bo życiowa meta niewidoczna – na start czekam
[Przerwa]
(Czekam, czekam)
Pe, Pe, Pe, Pe-Pe!
[Refren]
Chcesz mnie zrozumieć? Spróbuj wsłuchać się w me teksty
Ja wszystko przewidziałem na albumie poprzednim
Jeszcze wcześniej na NOJI ja to brałem na poważnie
CD numer jeden, utwór jedenaście