Magiera
Wejście smoka (Magiera 3 zwrotka RMX)
[Zwrotka 1]
Wszystko chcą załatwić blantem jak jebany Sepp Blatter
Ten nieprzyjazny świat w którym brak zasad manier
Ty nie bądź frajer na topie tylko chciwość i żądza
A ludzie chcą zarabiać i to w prawdziwych pieniądzach
Rząd się kurwa buja z krwawicy podatników
Nie ma mowy o przypadku jak chuj w dupach bitników
Weź mnie całuj w nos RPS niezły psycho
Gdy lecę na pokładzie o roboczej nazwie Frank Noise
Ty się o mnie nie martw bo byłem jestem będę
Nie wchodziłem jeszcze w bit a już wrzucali na bęben
Ty rób się na penera że nocujesz na komendzie
Jeszcze poczujesz ten wstyd jak Michael Fassbender
To rap bez kompromisów klasyczny Rysiu
A bunt to jedyne co trzyma młodych przy życiu
Ja wciskam bezlitosne pancze, to żaden freestyle
Bo tutaj drugie dno może mieć tylko walizka

[Refren] x2
Urodzony w roku smoka gryzę niczym Suarez
Ksywa zobowiązuje dlatego gram dalej
Trzydzieści dwa wersy i niepotrzebny słownik
Real talk nie fantasy nie jak Trzynasty wojownik

[Zwrotka 2]
Dzięki harówie nad skillem zyskał tę siłę
Jak Samson włosy stracił power niczym Vin Diesel
Ten rap moim paliwem niepospolite linie
Nie sprawdzaj na Rap Genius bo Enigmy użyłem
Dobrze znam zapach melin klimaty niczym w Medellín
Mógłbym skończyć jak Kogut z flachą pośród meneli
Zamiast tego w kasynie mógłbym zgrać większe sumy
Potem mieć z tego ubaw choć nie powód do dumy
Pe niegrzeczny z natury w rapu struktury ten który
Zdobywał top bez matury bez domu ojca matuli
Nie zamulił wymodlił ciężka praca plus pasja
Mikrofon w ręce i jazda rozgrzany po trzech kwadransach
Miałeś fajny dom a skończyłeś jako raper
Gdybym nie pochodził z nizin dawno rządziłbym światem
Na życie wziąć patent dziś różnice nazbyt skrajne
Młodość to ubóstwo z czasem bytność na Time Square
[Refren] x2
Urodzony w roku smoka gryzę niczym Suarez
Ksywa zobowiązuje dlatego gram dalej
Trzydzieści dwa wersy i niepotrzebny słownik
Real talk nie fantasy nie jak Trzynasty wojownik

[Zwrotka 3]
Nadal stawiam na bębny, to ma pizgać jak Lars
Nadal dbam o linijki, pizdy dbają o lans
Nadal zmotywowany, z tego przecież mnie znasz
Nie zmieniam poglądów, bo wolę zachować twarz
Bo nie dla mnie
Ja wolę żyć, w stylu tyć, dbać o sound nawet gdy będe slim
Zawsze Slums to Attack, nie unik, nowy wstrzyk
Zawsze live, nie playback, choć payback, gruby plik
Squeeze the trigger klik, klik, pewnie walę do tej tarczy
Zawsze trafiam w cel, zawsze w punkt, dziś wystarczy
Zawsze wyrazisty, nie jak inni niewyraźny
Moje 9 milimetrów, potrafię mocno skarcić
W trasie niepoważny, ale z pomysłem na płytę
Płyta sama się pisze, bo płyta to me życie
Po co miałbym zmyślać? To stary-nowy Rysiek
Ta gra to przyjemność, a nie gra o życie

[Refren] x2
Urodzony w roku smoka gryzę niczym Suarez
Ksywa zobowiązuje dlatego gram dalej
Trzydzieści dwa wersy i niepotrzebny słownik
Real talk nie fantasy nie jak Trzynasty wojownik