Hemp Gru
Poza kontrolą (pierwsza wersja)
[Zwrotka 1: Wilku]
Hemp Gru uderza jak z nieba grom
Na ten syf czekał niejeden ziom
To dla tych którzy wciąż pytają o nowe produkcje
Dla tych którzy ze mną pracowali na ten sukces
Co przyniesie jutro dowiem się już wkrótce
Budzisz się po wódce nie chcesz patrzyć w lustro
Na stole flacha pusta tak jak w bani pusto
Włóż to wyjdź na zewnątrz zobacz jak jest ślicznie
Wilk toksyczny niebezpieczny psychicznie
Ze skrętem klasycznie na zielonej diecie
Pozostaję człowiekiem w tym zatrutym świecie
Źle cię zrozumieją okrzykną prowodyrem
To cena którą płacę za prawdę ot tyle
Na szczęście chroni mnie opatrzność boża
Chcą mnie kontrolować lecz ja jestem poza
Naturalny haj a nie żaden prozak
Na zawsze JLB
W moim sercu loża honorowa
Dla mych ludzi HG prawdziwe słowa
Czaisz temat za mną ekstraklasa
Trzymam prymat czujesz klimat
Oto sztuka nasza
Szanuj lub odejdź rapu cała masa
CHWDP dziwko ssij WDZ zaprasza
[Most: Bilon]
Właśnie tak
[Refren x2]
Wilku Wilku jest poza kontrolą
Bilon Bilon jest poza kontrolą
Waco Waco jest poza kontrolą
Hemp Gru joint w twoim oku solą
[Zwrotka 2: Bilon]
Nadszedł koniec tej zbiorowej hipnozy
Wokoło bandy ćpunów, desperaci wpierdalają psychotropy
Przy bramie żul od rana dłubie kipie
Myśli jak tu wykręcić na kolejny likier
Ta świruje cnotę jest porządna
Masz flotę żądna
Zawijasz na hotel i za chwilę wraca
Do swojego gacha
Brud nuda i obłuda zblazowana macha
Syf sfiksowana bania
W świecie gdzie rząd walczy o stołki
Ślizga się na ludzkiej krzywdzie
Rzuca tu śmiga
I będzie wciąż się migać
Aż chce się rzygać
Rzeczywistość groza
Jestem w środku a także i poza
Poza prawem wciąż poza kontrolą
Hemp Gru joint jest w twoim oku solą
[Refren x2]
[Zwrotka 3: Waco]
Posłuchaj, bratku, tutaj jest krótko
Do celu dopłyniesz tylko swoją łódką
Jeden wiosłuje, inny zaś żegluje
Rozbitek na tratwie tak sobie dryfuje
Sprytny eskimos w dżungli też się trzyma
W szałasach z liści Amazonki trzyma
Myślę, więc jestem, takie me równanie
5 jak dodam 5 zawsze 10 się dostanie
Czujny jak ważka
Wiadomo, na co zważka
Gdzie patrzę, tam widzę
Z głupoty tylko szydzę
Ten świat jest, jest naprawdę dziwny
Marnie ma ten, kto tu naiwny
To dlatego, odkąd myślą swą władałem
Cały ten teatrzyk łukiem omijałem
Bo wiedziałem, że tu nic się nie zmieni
Golas już zawsze dostanie po kieszeni
Pół roku na system, pół roku na siebie
Taki układ, osły, to ja w dupę jebię
Do tych w lożach i na ambonie
Wasz lud płynie, bo wszystko tonie
Pomyśl o mrówce, później o mrowisku
A nie, kurwa, o swym tłustym pysku