[Intro: Rogal DDL]
Zapada noc, wszystko tu kupisz, potem to zgubisz, ale i tak tu wrócisz
Jebać błękit sklepienia, jebać błękit sklepienia
Liczy się tylko tu i teraz, i nie ma, że kurwa nie znajdzie się cena
[Zwrotka 1: Rogal DDL]
Weź przetrzyj sobie Instagram, bo cieknie z niego materializm
Lecz wina nie jest tu nasza, wszystkich skaleczył nas kapitalizm
Czerwone porsche jak zielone dolary, jebać błękit sklepienia
Liczy się tylko tu i teraz, i nie ma, że kurwa nie znajdzie się cena
Zapada noc, wszystko tu kupisz, potem to zgubisz, ale i tak tu wrócisz
Teraz nie wierzysz, ale wspomnisz me słowa, ta, zanim tu wrócisz
Abrakadabra, kryształy diabła, kolejna śliwka w kompot wpadła
Im grubsza rajza, tym bardziej imadła, chęć posiadania na Tobie oplata
Jak ona, uda na Twoich biodrach, szampan, ćpanie, sterydy i viagra
Już jebać tego dentystę, balet w wątrobę jak bomby na Bagdad
Spadasz, wzloty, upadki, w sumie to dzieciak dobrze z oczu Ci patrzy
Ale romantyzm odłóż na walentynki, podwójne wódki, podwójne whisky
Kreski z dwururki, pod nosem o-ringi, na ramach szklanek odciski szminki
Pękają tipsy, kruszą się zęby, skończy się balet i będzie po wszystkim
Czujesz tąpnięcie, to anioł upada i wtedy to, kurwa, zaczyna się piekło
Gdy wstaje dzień, to noc się nie kończy, bo oczy jak piątki, tu nie ma wyjątków
Chemiczny uśmiech, dzisiaj nie uśniesz, jakie tam zgrzyty, to szczękościski
Abrakadabra, kruszą się zęby, skończy się balet i będzie po wszystkim
[Interlude: Rogal DDL]
Zapada noc, zapada noc, zapada noc, zapada noc, zapada noc
Balet w wątrobę jak bomby na Bagdad. Wpadasz, wzloty, upadki
Balet w wątrobę jak bomby na Bagdad. Wpadasz, wzloty, upadki
Balet w wątrobę jak bomby na Bagdad. Wpadasz, wzloty, upadki
Balet w wątrobę jak bomby na Bagdad. Wpadasz, wzloty, upadki
Balet w wątrobę jak bomby na Bagdad. Wpadasz, wzloty, upadki
[Zwrotka 2: Konspiracja Osiedlowa]
Wjeżdżam na grubo, choć po przerwie długiej
Ostry rozpierdol, bo tak właśnie lubię
Wow! Posłuchaj mnie ziom
Szanuj swych bliskich tak, jak i swój dom
Pierdol te kurwy, zawistnych nie lubię
Odpulam je więc kończą z chujem w dupie
Tak, tak to właśnie widzę
Szare są bloki i ciemne ulice
Podwórka, trzepaki oraz kamienice
Bądź tu ostrożny, by nie paść na cyce
Oburzy się ten, co gra nad łobuzami
Jak już podzielnik jak krąży nocami
Każdy coś kręci, inaczej się nie da
Tanio się kupi i drożej się sprzeda
Ja to właśnie widzę tą rzeczywistość
Możesz spaść na dno lub możesz przywyknąć
[Bridge: Rogal DDL]
Tak to widzę, kiedy psy widzę, to jak najszybciej wypierdalam dzidę
Tak to widzę, temat jebany, zamiast do nosa, wypierdol w kibel
Tak to widzę, mam oczy, to patrzę, nawijam rap, to piszę narrację
Na feata zapraszam Konspiracje, gdy słodko śpisz, stagujemy ci klatkę
[Zwrotka 3: Hans Osiedlowa Konspiracja]
Pierdolę zakazy i tak wolę afery
Pierdolę na siłę nie robię kariery
Jestem jaki jestem, zawsze do bólu szczery
Jak wjeżdżam na feat, to przejmuję stery
Tak to widzę, bez cenzury rap dajemy
Chuja wbijam w politykę, mundurowe ściery
Kurewskie instytucje stwarzające problemy
Trzymaj rap bez przesterów, który nie schodzi ze sceny
[Zwrotka 4: Damian WSM]
Do roboty chodzę ostatnio w kratkę
Wykorzystałem wszystkie UŻ-ety
Przyjdę, na listę wrzucę parafkę
Dzisiaj nie mogłem, kurwa, niestety
Bo musiałem napisać zwrotki
Późnym wieczorem tu z wariatami
Coś nie pasuje, to wskakuj na wrotki
Suty cię swędzą, to ubierz stanik
[Zwrotka 5: ?]
Na chuj się łudzisz, Ty wiesz jak to działa
Na chuj mi opinie takiego pedała?
Do domu spierdalaj jak miłe Ci życie
Chuj w Twoje teksty, gdzie ich pokrycie?
I tak za wszystko rozliczy nas życie
Póki co z fartem latam po streecie
Niejeden cymbał chce gościć na feacie
Błyszczyć jak gwiazda i być na szczycie
[Bridge: Rogal DDL]
Tak to widzę, gdy na to patrzę, to mam wrażenie, że zabraknie trumien
Wciąż uzupełniam rymami wolumin, wciąż ten sam rapowy strumień
Im starszy człowiek, tym mniej go nosi, 13:12 jest ciągle na osi
Jak nic nie szkodzi, najpierw się zesra, a potem się pyta: "Panowie, o co wam chodzi?"
[Zwrotka 6: ?]
Jak nie wiesz o co, to pewnie banknoty
Znów najebałem se przez nie kłopoty
Jebane złotówki, szukam ich wszędzie
Tylko, broń Boże, nie na komendzie
Was chuje nie cierpię, zajebałbym wszystkich
Za to, że stale ranicie mi bliskich
Dla was wy kurwy lecą pociski
Ode mnie tyle i w plecy sztylet