[Intro: DonGuralEsko]
PDG plemię, PDG (PDG Kartel)
2002
Yo
[Zwrotka 1: DonGuralEsko]
PDG plemię we mnie dżemie
Reprezentuję podziemie Poznań, to jest we mnie
Pierdolę chemię, no pewnie, sprawdź to brzmienie
Chropowatość sobie cenię, to jest we mnie
Tym nie mniej nie lubię ściemnień, fałszywych zapewnień
Oficjalnie, a jednocześnie cichociemnie
To jest we mnie, rym rzeźbię jak w drewnie
Chropowatość sobie cenię, sprawdź to gówno!
[Zwrotka 2: Shellerini]
Yo, nadchodzi katastrofa, każda strofa
PDG się nie cofa, co? Wypłocha?
To, co kocham, to styl i moje miasto
Sprawdź, co pod maską pali jak tabasco
Z techniką kozacką prawdziwości kartel
Hardcorowy Dante, nie przychodzę z żartem
Sheller, ta, delektacja blantem
Gardzę każdym policjantem
Kurwo, nie kieruj się fartem, my psychiki zdarte
Kuzynostwo, zapraszamy na nasz czarter
[Zwrotka 3: Qlop]
Sprawdź mnie te, to PDG Kartel
Q-L-O-P wykłada swoją kartę
Więc więcej THC grzeje cię żar ten
Serio nie żartem, bo byłoby nietaktem
Faktem poparte synu jak mach ten
I raptem rap ten stanie się jak tlen
Ja szlak trę i blaknę, choć na pełnej piździe
Jak Colin McRae, bo albo to coś warte
Albo zaliczę parter, a ty jak nie czaisz
To gumę stąd pal, tej
[Zwrotka 4: Koni]
PDG Klika wita, ma głowa już nabita
Poznańska galaktyka, technika znakomita
Tu silna psychika, z wrogami polemika
Koni i kuzyni, kumasz? Poznańska elita
Ja stylem lwa i lisa odpycham ciotowatych
Jak siła Coriolisa, to o nich i to dla tych
Co dostają od nas baty; co jest, jebane szmaty?
Z mojej łapy jak z armaty, spytaj grunwaldzkiego papy
Ja nie zbaczam z toru, wszystko dla ludzi honoru
To Prawdziwość Dla Gry, nie jebana gra pozorów
[Zwrotka 5: Bubel]
Te tandetę omijam szerokim łukiem
Z dobrym skutkiem, związany z brukiem
Piątkowskim, przy nas wielcy maleją
Rap moją nadzieją na "Los Brać" beznadzieją
Respekt ślę dla PDG zawodników
A ty mnie skrytykuj i to opublikuj
Te, czaisz? Koło chuja mi to lata
Bubel wymiata, słuchaj jak wersy splatam
Aha, jeszcze jedno, kuzyni są ze mną
Na pewno, na nich stawiam w ciemno
[Zwrotka 6: Don Tommalone]
PDG, hip-hop program przebudzony
Znowu na powiekach tony
Efekt palenia zioło leku
Przykład życia na lightbacku
Bo Don Tommalone i kuzyni
Nikt z nas gówna nie czyni
Zawsze liga pierwsza
To jeszcze nie koniec wiersza
Northwest załoga znowu na podium staje
Ja pozdrawiam hip-hop zgraje i drapaczy płyt
Dawni syndykaci to już mit
Teraz beton i znajoma mi załoga
Białas dla mnie zawsze skona, który tego nie docenia
Mam szacunek dla podziemia
Przebudzony teraz, wychodzi z cienia
Do widzenia
[Zwrotka 7: Kaczor]
Łazarski ul znów dziś
Lecz nim to puścisz, zastanów się dwa razy
Bo to rym bez kłamstwa, bez skazy
To PDG dziś na trzeźwo, bez fazy
To znowu Kaczor, czy nie czujesz odrazy?
Znów prawdziwe gówno, nie historie fantasy
Próbujesz krytykować, a możesz tylko pomarzyć
By być jak ja i się nie możesz odważyc, bo ta gra
Nie dla takich jak ty, przykro mi, takie fakty
Ty nie szanujesz prawdy, jesteś szmatą jak każdy
Kto pisze dla szmaty? Ja pierdolę was, błazny
[Zwrotka 8: Rafi]
Taka myśl mi przemyka
Wiesz, robisz to, co chcesz w sumie
A każdy robi to, co umie
Składać rymy umiem
Płynie rymów strumień, a ty go
Łap, łap, łap, łap, bo to prawdziwy rap
Rymy wysłuchania warte, PDG Kartel
Gardła zdarte, zapisana wuchta kartek
Mamma mia! To PDG Kompanija
Gural o tym nawijał i ja o tym nawijam
Browar z kija i blant, który zabija
Od kiwania boli szyja, nie pasi? To wyjazd
[Zwrotka 9: Szpaku]
Teraz podziemna gwiazda z podziemnego miasta
Konkretna jazda, gdzie adrenalina wzrasta
Szpaku jak żądło waspa wyrywam chwasta
No i basta, rozdział hardcore, godzina trzynasta
PDG nie pod zastaw jak grady konspiracja
Rap rotacja, Szpaka racja
Gural gracjas podziemny alcatras
Próba mikrofonu – raz, raz
Końcowa fala, no więc radio swoje nastaw
Ucho nadstaw, słuchasz prawdziwego rapu
Koniec etapu, PWS skończy Szpaku
[Outro: Szpaku]
Aha, właśnie tak