[Zwrotka 1: Peja]
Jak Cali Agenci mam na dobre życie chęci
Czym różnię się od innych? (Niczym!) Robię to, co umiem
Mam zdolności wybitne? (Może!) Wiem, że mnie rozumiesz
Wiedz, że również dużo umiesz, tylko w siebie brachu uwierz
Podnieś się, złap napęd, a wnet rozwiniesz tu skrzydła
Wuchta bezsilnego bydła, zdychają, nie chcąc wytrwać
I ucieczka w narkotyki, riki-tiki, max rozjebka
Bez świadomości życia swego nie polepszasz
Zero przyjemności, wrażliwości, znieczulica
Tej, (Ulica...) od J do E, takie życie was zachwyca?
Jedna miłość do wszystkiego, co otacza, daje przetrwać
Tylko nie rozpaczać, marzeń nie zatracać, nie płacz
Nie wstydź się swych pragnień, nie załamuj, gdy porażka
Wiedz, że nie skończysz tu na dnie, rap to nie jest z mlekiem kaszka
Siedem chudych lat minęło, ja powoli to odczuwam
Kluby, muza, wóda, na ulicach rozróba
Gdy przypał to zguba, nawet wrogom mym nie życzę
W imieniu ludzi krzyczę, w sercu zawsze mam Jeżyce
Tylko od ciebie zależy, jak wygląda twoje życie
I choć dzielą nas różnice (Dąż do życia w dobrobycie)
Czy w bogactwie, skrajnej biedzie, o suchym ryju czy obiedzie
Tylko od ciebie, pamiętaj, nie czekaj, masz wybór przecież
[Refren]
Musisz spróbować wybrać właściwą drogę
Ja ci w tym nie pomogę, jedynie coś podpowiem
Musisz spróbować wybrać właściwą drogę
Nadać sens temu, co robisz, musisz wybrać ją świadomie
Musisz spróbować wybrać właściwą drogę
Umiesz robić coś dobrze? Wiedz, że radę dać możesz
A więc rób to
[Zwrotka 2: Peja]
Wierzę w siebie, wierzę w ciebie, wierzę w to, co robię
Miłość, ukojenie, spokój znajduję w hip-hopie
Gdy stopa mocno kopie, robię głośniej i odpadam
Wierzę w to, że nowy tekst do tego bitu składam
Wierzę w to i siadam, piszę – to mi przeznaczone
Pozostawię coś po sobie, zanim ducha tu wyzionę
Wierzę, że się uda, mój rap to nie masówa
Proces twórczy, fucha trudna, jak nocna robota – brudna
Taką wykonuje większość
Powody – brak perspektyw, jutra lepszego niepewność
Znam ludzi gotów uczestniczyć w każdym przedsięwzięciu
Nie obce życie w napięciu, nieodłączny stres w zajęciu
Jak się boisz, no to skręć tu, oni pójdą dalej prosto
Ty powiesz, że pod górkę, przerażony jesteś mocno
Życie, wolność do stracenia, lecz postępek się nie zmienia
Sfrustrowani sprawnie walczą, reszta jest już bez znaczenia
Wydarzeń opis dla mnie, młody do fuchy się garnie
W życiu może wybrać marnie, źle obstawi daną partię
Bierze, co chce, bo tu cena nie gra roli
Powiesz: "W głowie się pierdoli"? Ryzyka smak nie boli
Tylko zachęca, nęci, nabierają chęci
Na jeszcze więcej, jeszcze, bo niełatwo ich powstrzymać
Większość małolatów chce właśnie takie życie wybrać
Często nie chcą inaczej, łapią się prostych rozwiązań
Bo twardym wymogom życia muszą jakość sprostać
(Muszą jakoś sprostać, muszą jakoś sprostać)
[Refren]
Musisz spróbować wybrać właściwą drogę
Ja ci w tym nie pomogę, jedynie coś podpowiem
Musisz spróbować wybrać właściwą drogę
Nadać sens temu, co robisz, musisz wybrać ją świadomie
Musisz spróbować wybrać właściwą drogę
Umiesz robić coś dobrze? Wiedz, że radę dać możesz
A więc rób to
[Zwrotka 3: Peja]
To normalne, że wyciągniesz rękę po wszystko, co możesz
Nauczony nie mieć nic, z kumplem się podzielisz – wzorzec
Do naśladowania ten, kto wzbrania – pierdol drania
Materialny układ zawsze do zlikwidowania
Styl konsumpcyjny w życiu wszystkiego nie przysłania
Nie daj się omotać kasie, nie zapomnij, skąd pochodzisz
Zawsze będziesz miał na plus, wiedz, że ludzi coś obchodzisz
I choć z nędzy do pieniędzy, nikt nie wytknie ci (Masz więcej!)
Bo na sukces ten jebałeś, harowałeś ile wlezie
Lepszy wcale nie jesteś, ale pomóc możesz przecież
Wiadomo, że pomożesz, o tym zawsze musisz wiedzieć
Nie potrzeba mi nic, gdy jesteś ze mną, w drogę jedziesz?
[Outro]
Musisz spróbować wybrać właściwą drogę
Ja ci w tym nie pomogę, jedynie coś podpowiem
Musisz spróbować wybrać właściwą drogę...
Musisz wybrać ją świadomie
Musisz spróbować wybrać właściwą drogę
Ja ci w tym nie pomogę, jedynie coś podpowiem
Musisz spróbować wybrać właściwą drogę...
Musisz wybrać ją świadomie