White House Records
Oni mogliby
[Zwrotka 1]
Koleżko czy ty nie zakręciłeś się?
Czy chciałbyś coś zrobić czy tylko tak pierdolić?
Srasz się do mnie dopóki mama daje ci na piwko
To ścichnij dziwko, sam zarób
Sam wynajmij, zorganizuj sam życie
Nie jest ci głupio walić konia
Gdy za ścianą mama z typem?
Ci wszyscy kurwa protestanci mają ostrą lipę
Są tacy nieporadni, że aż jest mi ich żal
Spójrz mi w oczy, są spokojniejsze od skał
Chłodniejsze niż stal, trzeba mieć fason - ja go mam
Radę dam, miałem dwanaście lat
Gdy pierwszy raz mieszkałem chwilę sam
Siedemnaście lat, gdy wynająłem pierwszy klawisz
Chcę mieć coś dla innych, chcę się bawić
Chcę objechać Chiny przez Meksyk do Jugosławii
I zrobię to, bo mam dość siły i odwagi

[Ref. x2]
Oni mogliby gdyby chcieli
Oni chcieliby gdyby mogli

[Zwrotka 2]
Ej, mówi Sokół, diament z ulicy
Słuchają przyjaciele, słuchają przeciwnicy
Mam to, na co pracowałem, już nie jest źle
Mam to, czego ty chciałeś zawistny psie
Mam talent, chociaż ty myślisz, że pieniądze
Nic nie miałem oprócz przeczytanych książek
Wysłuchanych gadek i obejrzanych filmów
Ty gdybyś dostał spadek, rozjebałbyś majątek
A ja gdyby mi dziś zabrali wszystko
Za pięć lat miałbym dużo więcej dziwko
I robię to wciąż, nie grając po remizach
Nie występując w stringach i bez wałków na szybko
Oni też by mogli, ci wszyscy, którzy klną na swój los
Którzy mówią, że to jeden wielki sztos
Którzy chcą a nie mogą, bo tak naprawdę nie chcą
I w tym pięknym kraju sami sobie robią piekło
[Ref. x2]

[Zwrotka 3]
Prosto, Zip Skład, WWO, Sokół i White House
To my diamenty bloków
To my przekuwamy wizję w rzeczywistość
I przykuwamy wzrok nie dając spać dziwkom
Naucz się od nas obracać nic w coś
Albo siedź dalej w domu i biedną mamę proś
Żeby dała ci na szlugi, dość
Ty nie chcesz zmian, bo ty narzekać lubisz
Tak naprawdę boisz się tej konfrontacji
Ja wciąż czuję smak tych osiedlowych akcji
Zachowałem twarz zdobywając nowy level
Jedna miłość, ziomki, przyjaciele, Prosto Label

[Ref. x4]

Elo!

[Tekst: Rap Genius Polska]